[b]Który region może doprowadzić do wyciągnięcia światowej gospodarki z kryzysu? Czy to będzie Daleki Wschód? Czy ożywienie może raczej przyjść z krajów rozwiniętych?[/b]
Mark Cliffe: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy inne mocno zadłużone zachodnie gospodarki nie będą w stanie wrócić do „modelu biznesowego” sprzed kryzysu. Nie mogą liczyć na wzrost gospodarczy napędzany konsumpcją. Ona nadal będzie ważna, ale z całą pewnością nie będzie już możliwości zadłużania się na taką skalę, jak jeszcze kilka lat temu. Przecież jest cała generacja bankierów, która z pewnością nie zapomni lekcji, którą od dwóch lat odbieramy. Nikt im na to nie pozwoli!
[b]Czyje wydatki w takim razie będą decydujące? Chińczyków, którzy opierają swój wzrost na inwestycjach i eksporcie?[/b]
Rzeczywiście, oni idą ścieżką wydeptaną wcześniej przez Japonię czy Koreę. Ale kto teraz będzie kupował od Chińczyków? Oni sami muszą zacząć to robić. Więc bardzo dużo zależy od tego, czy Chinom uda się wypracować model wzrostu opartego na popycie wewnętrznym. Jeden z mechanizmów, który byłby w tym pomocny, to aprecjacja juana. To zmniejszyłoby konkurencyjność chińskiego eksportu. Ale także – a często się o tym zapomina – to zmniejsza koszty importu. Innymi słowy: chińscy konsumenci stają się bogatsi. Rośnie ich siła nabywcza.
[b]Kiedy to nastąpi?[/b]