[b]"Rz": Na ostatnim posiedzeniu ministrów środowiska w Luksemburgu została przedstawiona przez Komisję Europejską propozycja zwiększenia redukcji emisji CO2 w Europie do 30 proc. w 2020 r. Jakie było jej przyjęcie?[/b]
[b]Connie Hedegaard[/b]: To nie była propozycja tylko analiza, co się stanie jeśli przejdziemy do celu 30 proc. Przez lata Europa zapewniała na arenie międzynarodowej, że pod pewnymi warunkami jesteśmy gotowi podnieść swoje zobowiązania redukcji emisji. Nikt jednak nie zbadał, ile to może kosztować, jak długo czasu zajmie i jakie będą konsekwencje dla Europy, jak wpływa na to kryzys gospodarczy.
Po raz pierwszy Komisja Europejska podjęła się takiej analizy. Raport został przedstawiony ministrom i otrzymał bardzo, bardzo pozytywne przyjęcie. Ministrowie poprosili Komisję o następny krok – ponieważ znamy już ogólny koszt przejścia do 30 proc. potrzebna jest analiza uwzględniająca różnice poszczególnych krajów i regionów, np. co będzie oznaczał taki krok dla dla Polski, jaki jest tu potencjał i niezbędne inwestycje. Potrzebujemy wiedzieć, jak powinniśmy podzielić wysiłki i finansowanie na poziomie krajów członkowskich.
Zrobimy Raporty maja odpowiedzieć na pytania: gdzie dokładnie mamy w Europie niewykorzystany potencjał, gdzie są najtańsze możliwości. je we współpracy z krajami członkowskimi, zajmie to około pół roku.
[b]Po spotkaniu w Luksemburgu polski minister środowiska Andrzej Kraszewski stwierdził, że Polska może mieć wyznaczony cel na 2020 r. redukcji emisji o 24 proc. ale równie dobrze może to być ponad 30 proc. Wszystko zależy od dalszych negocjacji i analiz.[/b]