W 2009 r. skorzystało z niego blisko pół miliona Polaków. Teraz, nie dość że takiej możliwości ma nie być, to wszyscy zapłacą od nowego roku i tak wyższy podatek od towarów i usług.

Choć część ekspertów popiera pomysł, by te pieniądze przekazać na wsparcie budownictwa socjalnego, trudno nie mieć co do niego wątpliwości. Nie ma bowiem gwarancji, że dokładnie taka kwota, jaką dziś otrzymują budujący mieszkania czy domy, trafi na budownictwo socjalne i czy faktycznie pomoc otrzymają najbardziej tego potrzebujący. Czy nie jest to czasem kolejny sposób poszukiwania budżetowych oszczędności?

Jednego można być pewnym. Taka decyzja rządu sprawi, że wielu drobnych inwestorów rzuci się do budowlanych marketów byle jeszcze przed północą w sylwestra 2010 r. kupić potrzebne materiały. Pewnie będą też takie sytuacje, gdy faktura będzie wystawiana przed końcem grudnia, choć sam odbiór towaru przypadnie znacznie później.

Szukaniem dodatkowych pieniędzy jest też rozważane przez rząd wprowadzenie podatku od banków. Budżet może na tym zyskać około 400 mln zł, ale, jak już sugerują bankowcy, ostatecznie złożą się na to i tak klienci banków. Znów więc stracą konsumenci. Premier i minister finansów wiele razy mówili, że wzorcowy system podatkowy powinien być prosty, nie przewidywać ulg, ale za to niskie podatki. Trudno się z nimi nie zgodzić. Niestety u nas na razie szykuje się likwidacja ulg i wzrost podatków.