– Jaki jest mój przepis na sukces? Przede wszystkim konsekwencja. Wielu ludzi ma fantastyczne pomysły, ale później w prozie życia to wszystko się rozmywa, jeśli brakuje konsekwencji – mówi Bernard Węgierek.
Jemu konsekwencji trudno omówić. Otmuchów przez jedenaście lat zwiększył przychody ośmiokrotnie. – Nie szukamy dróg na skróty. Ważne jest też, żeby nie bać się otaczać mądrymi ludźmi, nawet mądrzejszymi od nas samych. Nie trzeba się bać, że nas „wygryzą”. Firma to przede wszystkim ludzie – twierdzi. Jakiś czas temu firma zauważyła, że w Polsce szybko rośnie popyt na produkty wytwarzane pod markami własnymi sieci handlowych i że można na tym sporo zarobić. Najwięcej tego typu produktów spółka wytwarza dla Biedronki.
– Robimy swoje i staramy się być w tym najlepsi – mówi prezes. Nie kryje, że Otmuchów miał w historii i trudne momenty. – W drugiej połowie lat 90. chcieliśmy zrobić z Otmuchowa duży koncern. Szybko zorientowaliśmy się, że próbowaliśmy po prostu przeskoczyć kilka etapów naraz. To się nie udało i to był jedyny raz, kiedy zanotowaliśmy stratę – wspomina.
Bernard Węgierek ma 49 lat. W Otmuchowie pracuje od 1994 r., a na fotelu prezesa zasiadł w 2000 r. Jest absolwentem Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Wcześniej pracował m.in. w firmach Business Consulting i Pro-Holding.
Pod koniec września Otmuchów z powodzeniem przeprowadził ofertę publiczną i wszedł na warszawską giełdę. Ze sprzedaży akcji pozyskał 57 mln zł.