Unia chce podnieść nasze pensje – straszy „Dziennik Gazeta Prawna” na pierwszej stronie piątkowego wydania. Europosłowie chcą wprowadzenia płacy minimalnej na poziomie 60 proc. średniego wynagrodzenia w całej Unii. W Polsce oznaczałoby to konieczność podniesienia płacy minimalnej z obecnych 1317 zł do 1881 zł. Za wszystkim stoją stare kraje UE, a szczególnie Niemcy, które chcą osłabić konkurencyjność naszej gospodarki.
Rewelacje „Dziennika” mogą z powodzeniem zastąpić w dowcipach informację Radia Erewan o rowerach rozdawanych na placu Czerwonym. Trudno znaleźć w nich choć jedną prawdziwą informację. W raporcie przyjętym przez Parlament Europejski nie ma mowy o płacy minimalnej, ale o dochodzie minimalnym, czyli zasiłkach społecznych. Mowa jest, owszem, o 60 proc., ale nie średniego wynagrodzenia, lecz tzw. mediany dochodu. Gdyby, jak chce „Dziennik”, dostosować do tego płacę minimalną, to w Polsce oznaczałoby to obniżenie płacy minimalnej do 786 zł, bo ostatnio zmierzona mediana dochodu wynosiła 1310 zł miesięcznie. Ten wskaźnik (60 proc. mediany dochodu) używany jest w UE jako miara ubóstwa: kto ma do dyspozycji mniejszy dochód, jest po prostu biedny. Raport dotyczył właśnie walki z ubóstwem, a nie systemów wynagrodzeń.
Raport PE jest tzw. nielegislacyjny, czyli ma znaczenie wyłącznie symboliczne. Prawo mogłaby zaproponować Komisja Europejska. Nie zrobi tego, bo przepisy dotyczące wynagrodzeń nie należą do kompetencji UE, ale narodowych. Nawet gdyby miała kompetencje, to nie wiedziałaby, jak to zrobić, bo siedem państw UE nie ma w ogóle płacy minimalnej. W tym Niemcy, które – według „Dziennika” – forsowały zapis o podniesieniu (choć w przypadku Polski raczej obniżeniu) płacy minimalnej.
Dla przypomnienia, w czerwcu 2007 roku „Dziennik” na pierwszej stronie ogłosił, że europosłowie chcą wprowadzenia płacy minimalnej w UE na poziomie 600 euro. Wtedy też przecieraliśmy oczy ze zdumienia.