Francuskie spekulacje

W dzisiejszych czasach jedno jest pewne co do Francji: fakt, że związkowcy znad Sekwany w konkursie na największą dezorganizację życia publicznego mieliby spore szanse wygrać z greckimi organizacjami pracowniczymi

Aktualizacja: 21.12.2010 07:41 Publikacja: 21.12.2010 03:29

Podczas ostatnich protestów, w czasie których sprzeciwiano się zmianom w systemie emerytalnym, zastrajkowała w zasadzie cała robotnicza Francja. A mimo to rząd zdołał przeforsować w październiku zmiany, które przewidują m.in. podniesienie z 60 do 62 lat wieku wymaganego do otrzymania praw emerytalnych, a z 60 do 65 dla pełnego wymiaru świadczeń.

Już wówczas te korekty i rządowy plan cięć ogłoszony w czerwcu (zakłada m.in. zmniejszenie wydatków o 45 mld euro w ciągu trzech lat) miały oddalić ryzyko załamania finansów publicznych i utraty najwyższego ratingu AAA (oznacza on, że wszystkie inwestycje prowadzone przez państwo mają szansę na finansowanie z kredytów o najniższym oprocentowaniu).

Ale dziś tym, którzy zakładali, że te trudne decyzje wystarczą, by przetrwać kryzys strefy euro, wyraźnie rzedną miny. Bo w dobie utraty zaufania wśród inwestorów jedynie śmierć i podatki nie ulegają dyskusji. Reszta to czysta spekulacja, bo w końcu to banki francuskie obok niemieckich pożyczyły najwięcej pieniędzy Portugalii, Hiszpanii i Włochom. Więc Francja nie może czuć się bezpieczna...

Gdzie skończy się to kryzysowe domino? Czy groźba utraty najwyższych ocen kredytowych zawita także do Berlina?

***

Podczas ostatnich protestów, w czasie których sprzeciwiano się zmianom w systemie emerytalnym, zastrajkowała w zasadzie cała robotnicza Francja. A mimo to rząd zdołał przeforsować w październiku zmiany, które przewidują m.in. podniesienie z 60 do 62 lat wieku wymaganego do otrzymania praw emerytalnych, a z 60 do 65 dla pełnego wymiaru świadczeń.

Już wówczas te korekty i rządowy plan cięć ogłoszony w czerwcu (zakłada m.in. zmniejszenie wydatków o 45 mld euro w ciągu trzech lat) miały oddalić ryzyko załamania finansów publicznych i utraty najwyższego ratingu AAA (oznacza on, że wszystkie inwestycje prowadzone przez państwo mają szansę na finansowanie z kredytów o najniższym oprocentowaniu).

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: A więc wojna. Donald Trump zadaje cios Europie
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Wojtyna: Uważajmy! Nowy prezydent wskaże nowego prezesa NBP
Opinie Ekonomiczne
Mikołaj Fidziński: Platformo, chwalić też się trzeba umieć
Opinie Ekonomiczne
Dan Jørgensen: Koniec z energetycznym szantażem Rosji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Jak zostać prezydentem