Skuteczna kontrola to taka, która w porę potrafi wykryć nieprawidłowości i zastosować skuteczną terapię uzdrawiającą. Idealnie byłoby, gdyby takie mechanizmy działały w każdej instytucji i to one pierwsze zapalały czerwoną lampkę w razie niebezpieczeństwa.

Ostatni kryzys pokazał, że nie tylko wewnętrzne struktury kontrolujące w bankach i instytucjach finansowych nie potrafią dobrze sprawdzać działań swoich kolegów z innych działów, ale egzaminu nie zdał też nowy model zintegrowanego nadzoru finansowego. Coś, co miało być rewolucyjnym, skutecznym rozwiązaniem wprowadzonym przy ogromnym szumie medialnym tuż przed kryzysem, okazało się przereklamowane.

Poszczególne kraje z tego rozwiązania się wycofują i przenoszą nadzór do banku centralnego, który ma o wiele większe możliwości działania. Z jednej strony oznacza to więcej pracy i większą odpowiedzialność, jaką będzie musiał ponieść bank centralny, z drugiej znacznie wyższe poczucie bezpieczeństwa obywateli. Nie powinniśmy jednak na tym poprzestać. To przede wszystkim banki i instytucje finansowe muszą wzmóc ostrożność i nasilić wewnętrzne kontrole, aby podobny do minionego kryzys już nam się nigdy nie przydarzył. Nie może i nie powinno to jednak polegać na hamowaniu akcji kredytowej i ograniczaniu inwestycji przedsiębiorstw. Mądry nadzór działa po cichu, ale skutecznie. Niezależnie od tego, gdzie jest zlokalizowany. Musi mieć jednak wysoki autorytet i silne przywództwo.