[b]A czy łatwiej byłoby pana prywatnej firmie, gdyby systematycznie państwo polskie wspierało rodzime firmy IT? Czy w ogóle widzi pan taką rolę dla administracji państwowej? [/b]
Tak długo, jak nie będziemy rozumieli, że z sukcesami takich firm jak niemiecki SAP czy amerykański Microsoft identyfikują się państwa, z których te firmy pochodzą, tak długo będziemy mieć problem z budową marek rozpoznawalnych na świecie. Łatwo jest podać przykłady kilkudziesięcioletniej współpracy IBM, Oracla czy SAP z instytucjami rządowymi. Takie stabilne relacje są czymś naturalnym w świecie informatyki. Tymczasem w Polsce zapominamy często o tym, co najważniejsze – stronie merytorycznej, skuteczności i niezawodności wprowadzanych systemów informatycznych. Skupiamy się za to na aspekcie wieloletniej współpracy firmy z instytucją rządową, tak jakby to było coś złego. Owszem, gdyby wdrożony system nie działał, gdyby był zawodny, to koniecznie trzeba podjąć decyzję o zmianie. Natomiast jeżeli wszystko działa poprawnie, to powinniśmy koncentrować się na pielęgnowaniu dobrych, wieloletnich relacji firmy informatycznej z instytucją rządową, bo w efekcie jest to działanie na korzyść państwa.
[b]Zbyt bliskie kontakty polityki z biznesem w Polsce wciąż budzą jednak pewne negatywne podejrzenia...[/b]
Niekiedy wydaje mi się, że po 20 latach ogromnych przemian w Polsce wciąż nie staramy się zrozumieć biznesowego porządku na świecie. Często w dalszym ciągu uważamy, że wspieranie przez Polskę polskiej firmy jest przeciwko zasadom gospodarki rynkowej. Jeżeli zaczniemy się zachowywać podobnie jak ci, którzy osiągnęli znaczące sukcesy, czyli Polska będzie dawała rodzimym przedsiębiorcom szansę realizacji kluczowych projektów, to tylko kwestią czasu będą sukcesy polskich firm na arenie międzynarodowej. My, Polacy, w dalszym ciągu nie rozumiemy, że takie projekty jak Asseco są naszym wspólnym osiągnięciem i że we wspólnym interesie jest ich wspieranie.
Złap mikołajkową okazję!
Cały rok z rp.pl
za jedyne 99 zł
KUP TERAZ
[b]To, co pan mówi, wciąż brzmi u nas wyjątkowo rzadko?[/b]
My w Asseco nie mamy kompleksów i wierzymy, że z perspektywy Polski możemy prawie wszystko osiągnąć. Gdy spotykamy się z naszymi partnerami zagranicznymi, to szukamy miejsc, w których oni są lepsi, i staramy się posiąść ich wiedzę. Podjęliśmy się więc budowy grupy międzynarodowej właśnie dlatego, że nasi partnerzy w wielu dziedzinach mają nad nami przewagę. Przy ich pomocy uzyskaliśmy dostęp do wiedzy, którą sami zdobywalibyśmy w bardzo długim okresie.