Jednak te czasy mamy zdecydowanie za sobą. Teraz to producenci energii i jej sprzedawcy są zainteresowani tym, by kupować energię z innych krajów. Powód jest prosty: prąd z zagranicy jest tańszy. Kulczyk Holding przymierza się do elektrowni węglowej na Białorusi i potrzebuje linii, którą mógłby wyprodukowaną tam energię ściągnąć do kraju. Jednak to niejedyny przypadek, gdy inwestor jest zainteresowany importem. Również Polska Grupa Energetyczna analizuje, na ile realne jest zbudowanie linii do Kaliningradu. Jeżeli do 2015 r. Rosjanie wybudują tam elektrownię jądrową, to mogliby sprzedać PGE tańszą energię elektryczną. Podobny pomysł wiązał się z budową mostu Polska – Litwa. Dzisiaj nie ma pewności, czy Litwini wybudują u siebie elektrownię jądrową, ale PGE od lat myślała o imporcie energii stamtąd.

 

Jednak choć inwestorzy są tak bardzo zainteresowani budową nowych linii transgranicznych, że byliby skłonni dołożyć się do ich budowy, to unijne regulacje w tej sprawie są jasne: połączenia tego typu nie należą do poszczególnych firm, tylko do operatorów sieci. I są udostępniane na zasadzie aukcji. Takie zasady wprowadzono w trosce o bezpieczeństwo dostaw.