Czego Polacy muszą się pod względem ubezpieczeń nauczyć od innych krajów?
Biorąc pod uwagę wydatki na ubezpieczenia jako procent PKB jesteśmy bardzo daleko za krajami rozwiniętymi. W Polsce musi się jeszcze bardziej rozwinąć klasa średnia, która z jednej strony musi mieć co ubezpieczać, z drugiej zaś środki, by za ubezpieczenie płacić. Jednak Polacy zarabiają coraz więcej, gromadzą coraz większy majątek, więc potencjał jest duży. Na razie wydaje się jednak, że dla Polaków ważniejsze jest pomnażanie majątku, a nie jego zabezpieczanie. Dodatkowo jesteśmy chyba bardziej skłoni do ryzyka, hazardu, niż inne narody w regionie.
Co zrobić by to zmienić?
Widziałbym tu większą rolę Polskiej Izby Ubezpieczeń, która mógłby lepiej stymulować potrzeby ubezpieczeniowe społeczeństwa. Były już nawet inicjatywy poselskie, na razie nieskuteczne, by wprowadzić zarządzanie finansami osobistymi do programów szkolnych.
Bardzo ważna jest też dyskusja o nowym kształcie ubezpieczeń medycznych, która będzie skutkować daleko idącymi zmianami prawnymi i pewnie wprowadzeniem dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Przeszkodą będzie tu brak dojrzałego rynku usług medycznych. Na razie mamy do czynienia z hybrydą rynku prywatnego i państwowego, bez precyzyjnego określenia świadczeń gwarantowanych przez Państwo. To kwestia bardzo wrażliwa i trudna, bo w Konstytucji jest zapis o tym, że wszyscy obywatele mają równy dostęp do opieki medycznej. Dlatego obawiam się, że w najbliższych latach zbyt dużo się w tym obszarze nie zmieni. W regionie jest zresztą podobnie.