Ale jednocześnie nie powinniśmy się martwić, gdy dowiadujemy się, że nasze firmy prowadzą zagraniczną ekspansję, budując czy kupując firmy w innych krajach. Bez takich zagranicznych inwestycji zawsze będziemy zaściankiem Europy, łatwo poddającym się wszystkim niekorzystnym wahaniom wzrostu gospodarczego. Tylko firmy obecne w wielu państwach będą zdolne do wykorzystywania potencjału gospodarczego różnych miejsc naszego globu.

Niestety, większość polskich firm nie jest jednak zainteresowana taką zagraniczną ekspansją - nawet tak prostą jak sprzedaż za granicę towarów, nie mówiąc już o zakładaniu tam czy kupowaniu firm. Pewnie zarządy tych firm mają rację, bo tu w Polsce jest jeszcze mnóstwo do zrobienia. Poziom konsumpcji naszego społeczeństwa, bezrobocie, zaawansowanie technologiczne naszego przemysłu i infrastruktury, tak bardzo odstają od tego, co się dzieje w większości krajów Unii, iż wiadomo, że będziemy mieli tu dużo do roboty.

Mimo to nie wolno zaniedbywać ekspansji zagranicznej. Polskie duże firmy, jeśli chcą choćby utrzymać niezależną pozycję, muszą rozwijać się za granicą. Najpierw w sąsiednich krajach, a potem tam, gdzie dziś bije serce światowej gospodarki - czyli w Azji.

Co ważne, tą ekspansją  powinny być zainteresowane nie tylko firmy. Państwo musi wspierać ich działania szczególnie właśnie w krajach azjatyckich, gdzie kwestia równoprawnego traktowania firm z różnych krajów nie jest do końca jasna. Tam polska dyplomacja musi popierać nasze firmy. Tylko w ten sposób możemy liczyć na to, że w światowych rankingach firm nasze zajmą miejsca choćby pod koniec pierwszej setki. Polska na pewno na to zasługuje.