To bardzo dobra  wiadomość. Tym bardziej że – jak wskazują eksperci – wśród firm jest spore zainteresowanie dotacjami z programu „Innowacyjna gospodarka", a szczególnie nowymi grantami na wdrożenie wynalazków.

Pokazuje to, iż mimo obaw związanych ze spodziewanym spowolnieniem gospodarczym – kiedy wszelkie badania wykazują, że firmy są bardzo ostrożne z inwestycjami I raczej kumulują gotówkę – tego rodzaju nakłady opierają się cięciom. Nic dziwnego. W obliczu nadchodzących trudniejszych czasów to właśnie przewaga, jaką dają własne innowacyjne pomysły, może przesądzić o wygranej w starciu z rynkową konkurencją.

Nieprzypadkiem z nadzieją piszę o tych pieniądzach i zainteresowaniu firm. Nie ma co ukrywać: do odrobienia mamy wciąż bardzo dużo. Raport Komisji Europejskiej „Innovation Union Scoreboard 2011" rozwiewa wszelkie złudzenia. Z innowacyjnością w Polsce jest bardzo źle. Spadliśmy w unijnym rankingu jako kraj na piątą pozycję od końca,  z szóstej w 2010 r. Nie zmienił tego sam w sobie bardzo pozytywny fakt, że wydatki publiczne na badania i rozwój wzrosły aż o 8,7 proc., a prywatne – o 2,7 proc.  Nie ma co rozwodzić się nad tym, że winne są dziesiątki lat zaniedbań. Po ponad 20 latach funkcjonowania wolnej gospodarki już po prostu nie wypada przywoływać tej wytartej wymówki. Trzeba raczej przyjąć te statystyki z pokorą, iść do przodu i wziąć się do solidnej pracy nad poprawą wyniku Polski.