Dnia 21 października 1805 roku 27 brytyjskich okrętów liniowych dowodzonych przez admirała Horatio Nelsona natknęło się w okolicach przylądka Trafalgar na 33 okręty liniowe połączonych flot Francji i Hiszpanii. Siły były zbliżone, ale ogólna sytuacja obu stron – nie.
Anglia była w najwyższej potrzebie, Napoleon szykował inwazję na Wyspy. Aby wyeliminować to śmiertelne zagrożenie, Brytyjczycy musieli bezapelacyjnie wygrać – podczas gdy dysponującym większymi zasobami mocarstwom kontynentalnym do zwycięstwa wystarczył remis.
Rozumiejąc to, admirał Nelson zdecydował się na hazardową zagrywkę. Zamiast toczyć zgodny z kanonami ówczesnej sztuki wojennej standardowy artyleryjski pojedynek na odległość, rzucił swoje okręty do niekonwencjona lnego i skrajnie ryzykownego bezpośredniego ataku. Zaskoczył przeciwnika, przeciął jego linię, wprowadził zamieszanie, doszczętnie zniszczył wrogą flotę. Gdyby przegrał, jego imię byłoby przeklęte jako tego, który w ciągu dwóch godzin pogrzebał losy kraju. Ale wygrał, więc stał się bohaterem.
23 stycznia 2013 roku premier David Cameron wszedł na mównicę, by ogłosić plany dotyczące relacji między Wielką Brytanią a Europą. Kraj był ponownie w najwyższej potrzebie.
Z jednej strony, na kontynencie zachodziły niebezpieczne dla brytyjskiej pozycji procesy związane z planami ściślejszej integracji krajów strefy euro.