Agencje ratingowe nie są nieomylne

Fundamentalnie nie zgadzam się z uproszczonym podejściem agencji ratingowych – przekonuje prezes BRE Banku Cezary Stypułkowski w rozmowie z Moniką Krześniak i Jakubem Kuraszem.

Publikacja: 12.05.2013 16:56

Agencje ratingowe nie są nieomylne

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski

Rz: Zarząd BRE Banku oprotestował ostatnią decyzję agencji Moody's, obniżającą rating BRE. Co wzbudza największy sprzeciw?

Cezary Stypułkowski:

Nasze zastrzeżenia wzbudza sposób traktowania banków z rynków rozwijających się w porównaniu z tymi operującymi w krajach rozwiniętych. W przypadku decyzji dotyczącej BRE Banku nie możemy mieć pretensji o sam fakt obniżenia ratingu, bo zgodnie z metodologią Moody's obniżka oceny spółki matki automatycznie przekłada się na spadek ratingu spółki córki. Fundamentalnie nie zgadzam się z takim uproszczonym podejściem, ale taką publicznie znaną metodologią posługuje się Moody's. To, o co my zabiegaliśmy od blisko dwóch lat, to lepsze odzwierciedlenie własnej siły finansowej banku (bez uwzględnienia wsparcia), a ten rating od 2007 r. się nie zmienił. Taka sytuacja jest nie do przyjęcia i pokazuje utrzymującą się tendencję faworyzowania instytucji finansowych z rynków, na których agencje ratingowe operują i z których wyrosły.

Problem dotyczy więc sposobu działania agencji?

Problem bierze się stąd, że agencji ratingowych jest mało i konkurencja między nimi jest stosunkowo niska. Wskazane byłoby zwiększenie liczby podmiotów prowadzących taką działalność, co nie jest proste. Zatem nie chodzi tylko o decyzję dotyczącą BRE, ale bardziej o uniwersalną kwestię, że zmiana pozycji banków z krajów rozwijających się w relacji do banków z rynków dojrzałych nie ma dostatecznego odzwierciedlenia w zmianach ratingowych. Zainicjowałem dyskusję w tej sprawie na forum Międzynarodowego Instytutu Finansów.

Jakie są pana główne argumenty, które Moody's powinien uwzględnić?

Jeśli prześledzi się poziom wyposażenia kapitałowego takich instytucji jak nasza i porówna do instytucji w Europie Zachodniej, to trzeba zauważyć, że w ostatnich kilku latach BRE podwoił wskaźniki kapitałowe. Spełniamy wszystkie kryteria opisywane jako przyszłe wymogi Bazylei III, co jednak nie przekłada się na ocenę agencji ratingowej. Wielu instytucjom zachodnim jest jeszcze daleko do spełnienia wymagań kapitałowych określonych w nowym porozumieniu bazylejskim.

Jakie są konsekwencje obniżenia ratingu banku? Reputacyjne czy także biznesowe? Czy bank będzie musiał zapłacić więcej za pozyskanie kapitału?

Okaże się to m.in., gdy będziemy emitować kolejną transzę papierów na rynkach zagranicznych. Wycena już notowanych euroobligacji po zmianie ratingu na razie się nie zmieniła. Jeśli jednak miałbym wskazać najbardziej dla nas dotkliwy skutek obniżenia ratingu, to jest nim negatywny wpływ na ocenę banku hipotecznego, w który obecnie mocno inwestujemy. BRE Hipoteczny ma być podstawowym źródłem pozyskiwania długoterminowego finansowania kredytów mieszkaniowych. Działania tak dalece abstrahujące od fundamentów pozycji finansowej naszej grupy jak „akcja" Moody's utrudniają nam te przekształcenia.

Jakie kroki bank ma zamiar podjąć wobec decyzji agencji?

Nie zakładamy podejmowania bezpośrednich kroków prawnych, choć wywołanie instytucjonalnej dyskusji wokół sposobu podejścia do naszego przypadku trochę korci. Dodam, że w marcu wypowiedzieliśmy umowę agencji Moody's, ale wyraźnie chciałbym podkreślić, że nie wierzę, żeby miało to wpływ na wydaną ocenę. To profesjonalna instytucja i nie zakładam, żeby takie czynniki odgrywały jakąkolwiek rolę. Zachowujemy pokorę. Jesteśmy bankiem, który przeprowadził na razie jedną emisję na rynkach zagranicznych, więc nie sądzę, żeby z naszego powodu Moody's zmieniał swój model ratingowy. Chcemy wywołać dyskusję. Mam nadzieję, że zaowocuje to kiedyś zmianą podejścia agencji ratingowych do takich rynków jak nasz.

Dlaczego siła rażenia agencji ratingowych jak wciąż duża, mimo ich błędów?

Są tylko trzy liczące się agencje ratingowe i setki tysięcy emitowanych papierów wartościowych. Inwestorzy opierają swoją pierwotną ocenę na ratingach agencji, bo nie są w stanie przeprowadzić oceny na własną rękę. Jesteśmy też w fazie zmiany wielu paradygmatów na rynkach. Przecież kryzys, który mieliśmy, nie dotyczył krajów wschodzących, ale kluczowych dojrzałych rynków, na których obecnie wiele instytucji funkcjonuje dzięki pomocy od państwa. Agencje muszą się więc skonfrontować z nową rzeczywistością.

Kiedy BRE planuje kolejną emisję za granicą?

Być może jesienią będziemy chcieli przeprowadzić emisję obligacji we frankach szwajcarskich.

Na jaką kwotę?

W granicach 300 mln franków.

W jakim stopniu finansowanie kredytów ma zapewniać bank hipoteczny?

Prowadzimy projekt strategiczny zwiększenia pozycji banku hipotecznego w grupie BRE. Będzie on podstawowym źródłem finansowania portfela kredytów hipotecznych poprzez emisję listów zastawnych.

Jaki może być wynik BRE za 2013 rok?

Mówiłem na początku roku, że naszą ambicją jest powtórzenie wyniku ubiegłorocznego (w 2012 roku zysk BRE wyniósł 1,2 mld zł – red.), a bylibyśmy niezadowoleni, gdyby zysk wyniósł poniżej 1 mld zł. W pierwszym kwartale pozytywnie zaskoczyły rezerwy i to zneutralizowało negatywne elementy, przede wszystkim istotny spadek marży odsetkowej. W efekcie pierwszy kwartał okazał się lepszy od przewidywań, ale przy strukturze generowania wyniku, która nie jest satysfakcjonująca. Więc nie jestem przekonany, że rok 2013 będzie równie dobry jak poprzedni.

Głównie ze względu na spadek stóp procentowych czy nie tylko?

Tych czynników jest kilka, na pewno na nasze wyniki silnie oddziałuje obniżka interchange, choć ten ubytek w przychodach będzie malał, bo rośnie liczba klientów i ich transakcyjność. Jednak krótkoterminowo ma to spore znaczenie dla wyniku.

O ile spadek interchange zmniejsza w skali roku przychody z tego tytułu?

Szacowaliśmy, że będzie to kwota w granicach 40–50 mln zł przy założeniu niezmienionej liczby transakcji, która będzie przecież rosnąć ze względu na spory przyrost liczby naszych klientów w pierwszym kwartale (o ponad 90 tys.).

CV

Cezary Stypułkowski – prezes BRE Banku od 2010 roku. Wcześniej m.in. kierował zarządem Banku Handlowego. W 2003 r. został powołany na stanowisko prezesa zarządu Grupy PZU. W 2006 r. został dyrektorem zarządzającym banku inwestycyjnego J.P. Morgan na Europę Środkową i Wschodnią.

Rz: Zarząd BRE Banku oprotestował ostatnią decyzję agencji Moody's, obniżającą rating BRE. Co wzbudza największy sprzeciw?

Cezary Stypułkowski:

Pozostało 98% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację