Rz: Zarząd BRE Banku oprotestował ostatnią decyzję agencji Moody's, obniżającą rating BRE. Co wzbudza największy sprzeciw?
Cezary Stypułkowski:
Nasze zastrzeżenia wzbudza sposób traktowania banków z rynków rozwijających się w porównaniu z tymi operującymi w krajach rozwiniętych. W przypadku decyzji dotyczącej BRE Banku nie możemy mieć pretensji o sam fakt obniżenia ratingu, bo zgodnie z metodologią Moody's obniżka oceny spółki matki automatycznie przekłada się na spadek ratingu spółki córki. Fundamentalnie nie zgadzam się z takim uproszczonym podejściem, ale taką publicznie znaną metodologią posługuje się Moody's. To, o co my zabiegaliśmy od blisko dwóch lat, to lepsze odzwierciedlenie własnej siły finansowej banku (bez uwzględnienia wsparcia), a ten rating od 2007 r. się nie zmienił. Taka sytuacja jest nie do przyjęcia i pokazuje utrzymującą się tendencję faworyzowania instytucji finansowych z rynków, na których agencje ratingowe operują i z których wyrosły.
Problem dotyczy więc sposobu działania agencji?
Problem bierze się stąd, że agencji ratingowych jest mało i konkurencja między nimi jest stosunkowo niska. Wskazane byłoby zwiększenie liczby podmiotów prowadzących taką działalność, co nie jest proste. Zatem nie chodzi tylko o decyzję dotyczącą BRE, ale bardziej o uniwersalną kwestię, że zmiana pozycji banków z krajów rozwijających się w relacji do banków z rynków dojrzałych nie ma dostatecznego odzwierciedlenia w zmianach ratingowych. Zainicjowałem dyskusję w tej sprawie na forum Międzynarodowego Instytutu Finansów.