Jerzy Wiśniewski: Chińczycy nie zabiorą nam pracy

Największy akcjonariusz PBG mówi o przebiegu największego postępowania upadłościowego w Polsce oraz umowie z Chińczykami, która ma umożliwić jego grupie powrót na prostą, w rozmowie z Anną Koper i Jakubem Kuraszem.

Publikacja: 28.05.2013 02:00

Jerzy Wiśniewski: Chińczycy nie zabiorą nam pracy

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

Rz: Czy z perspektywy czasu żałuje pan, że grupa PBG zaangażowała się w budowę autostrad, co było jedną z głównych przyczyn jej upadłości?

Jerzy Wiśniewski:

W naszej działalności wyróżniłbym dwa etapy: przed i po Euro 2012. Mam satysfakcję, że wybudowaliśmy wszystkie stadiony i drogi, których realizacja miała zakończyć się przed mistrzostwami. Wierzyłem jednak, że za sprawą realizacji tych inwestycji ze spółki lokalnej staniemy się firmą europejską. Myślałem, że w obliczu nadchodzącego boomu inwestycyjnego w Polsce zaangażowanie w te projekty to dobry pomysł. Dziś mogę powiedzieć, że dywersyfikacja była błędem.  Gdybym nie wykonał tego ruchu, to grupa nie wpadłaby w problemy i na pewno powiększyłaby się o Rafako. Dziś mogę zapewnić, że nieodwracalnie wyszliśmy z budowy dróg  i domów.

Gdzie popełnił pan błąd w zarządzaniu?

Nie można powiedzieć, że popełniłem błąd, gdyż to oznaczałoby, że źle zarządzane były niemal wszystkie firmy budujące drogi. Doszukiwałbym się raczej błędu systemowego polegającego na dążeniu za wszelką cenę do tego, by realizacja tych dużych inwestycji była korzystna dla budżetu. W takim systemie generalni wykonawcy musieli przegrać. Łudzili się, że zmiana projektu umożliwi negocjację warunków. Okazały się one jednak sztywne. Nie ma w naszym kraju firm, które poradziłyby sobie ze sztywnymi warunkami tam, gdzie decyduje tylko cena. Duże międzynarodowe podmioty są w lepszej sytuacji, gdyż straty wygenerowane w Polsce mogę zrekompensować sobie zyskami w innych krajach. Polskie firmy nie miały tego zaplecza. Inaczej mogłoby też być, gdyby w zakresie płatności GDDKiA podeszła do wykonawców od samego początku programu, tak jak na jego końcu. Nie mam jednak do nikogo pretensji, bo wszedłem w tę grę. Uważam ponadto, że nie ma opcji politycznej, która cały program zrealizowałaby inaczej. Biznes w całym procesie traktowany był jako zło konieczne. Światy biznesu i polityki zetknęły się przy kontraktach współfinansowanych i nadzorowanych przez UE. Dlatego naturalnym celem zamawiającego było, by z wykonawców wyciągnąć jak najwięcej. Warto jednak walczyć o te firmy, które miały problemy, gdyż ustawa o zamówieniach publicznych jest okrutna i działa niesymetrycznie z korzyścią dla instytucji finansowych. Ona w końcu zostanie zmieniona, co powinno zapobiec podobnym problemom w przyszłości.

Dziś mogę powiedzieć, że dywersyfikacja była błędem

Czy to pan stał za cypryjską firmą, na rzecz której ustanowiono zastaw na 50 proc. plus jednej akcji Rafako? Na rynku pojawiały się takie głosy...

Akcje Rafako były zabezpieczeniem prawdziwej umowy z doradcą, który miał pomóc w poszukiwaniach inwestora dla PBG. Nie planowałem wyprowadzać Rafako z grupy. Z perspektywy czasu widzę, że ta umowa, choć wywołała oburzenie, pozwoliła zatrzymać tę spółkę w grupie, a tym samym daje szanse na układ w PBG. Bez Rafako proces zakończyłby się bowiem upadłością likwidacyjną.

Rafako poinformowało, że do współpracy przy realizacji wartej 4,4 mld zł netto inwestycji w Jaworznie zaprosi Chińczyków. Czy nie obawiacie się głosów, że w ten sposób pozbawiacie pracy polskie firmy?

Fobia wobec chińskich spółek została wywołana nie przez polskie firmy, tylko podmioty oferujące konkurencyjne rozwiązania, jak Alstom czy Siemens. Nasz chiński partner nie będzie odpowiedzialny za prace budowlane czy dostawę kotła, gdyż to drugie zadanie będzie należało do Rafako. Chińczycy to firma inżynierska. Nie mają robotników. Dlatego obawy o to, że zabiorą pracę polskim firmom, są nieuzasadnione. NCPE jest partnerem finansowym, ale też zapleczem dla tych elementów, które i tak byłyby zamawiane w Chinach. Kluczowe jest to, że dzięki pozyskaniu tego partnera konsorcjum Rafako i Mostostalu-Warszawa otrzyma gwarancje, które umożliwią podpisanie umowy z zamawiającym.

Czy pozyskanie partnera będzie miało przełożenie na postępowanie upadłościowe PBG?

Silne Rafako realizujące kontrakty jest wehikułem, który pozwoli na realizację układu. Partner z Chin umożliwia nam ponadto walkę o duże zlecenia, a dla PBG da szansę realizowania w ich ramach prac budowlanych. NCPE ma też być jednym z elementów, który przekona wierzycieli, że układ jest realny. Ogranicza on bowiem ryzyko, że Rafako nie poradzi sobie z gwarancjami w tym czy innym kontrakcie.

Na jakim etapie jest postępowanie układowe pana spółki – to największa tego typu operacja w Polsce...

Nadzorca sądowy niebawem złoży do sądu zaktualizowaną listę wierzytelności. PBG właściwie zakończyło już jej weryfikację. Zaktualizowaliśmy też model finansowy łącznie z modelem Rafako, który jest integralną częścią modelu PBG. Projekcje dotyczące Rafako są obecnie analizowane przez PwC. Projekt finansowy postanowiliśmy zweryfikować, gdy pojawiły się informacje, że PGE zrezygnowała z inwestycji w Opolu. W naszej ocenie jest on jednak nadal atrakcyjny dla wierzycieli. W założeniach wykazaliśmy również możliwość skorzystania z gwarancji, którymi wspomoże nas partner z Chin.  Zaproponowaliśmy też takie rozwiązania, które będą promowały podmioty gotowe udzielić firmie gwarancji finansowych na realizację nowych projektów i inwestycji. To niezbędne dla realizacji układu. Nowe propozycje chcielibyśmy przekazać wierzycielom w połowie czerwca.

Jak wysoka może być wartość wierzytelności, które znajdą się na liście zatwierdzonej przez nadzorcę?

Na dziś jest to ok. 2,7–2,9 mld zł. Bez wątpienia upadłość PBG jest największą upadłością układową w Polsce. Należy jednak pamiętać, że część długów to zobowiązania warunkowe zgłoszone przez instytucje na wypadek, gdyby zamawiający skorzystali z wystawionych przez nie gwarancji.

Czy w postępowanie PBG może zaangażować się Agencja Rozwoju Przemysłu?

Zaangażowanie ARP w proces było niejednokrotnie podnoszone przez wierzycieli. Za wcześnie jest jednak na informację, czy będzie to możliwe. Agencja ma ograniczone możliwości, jeśli spółka znajduje się w upadłości, gdyż musiałaby czekać na zgodę Komisji Europejskiej na udzielenie pomocy publicznej. Po zawarciu układu istniałaby zaś możliwość zaangażowania ARP jako instytucji udostępniającej nowe finansowanie.

Jerzy Wiśniewski

jest założycielem i głównym akcjonariuszem PBG. Spółka powstała w 1994 r. Na giełdzie wyceniana była maksymalnie na 5,8 mld zł. Teraz wartość akcji to nieco ponad 70 mln zł.

Rz: Czy z perspektywy czasu żałuje pan, że grupa PBG zaangażowała się w budowę autostrad, co było jedną z głównych przyczyn jej upadłości?

Jerzy Wiśniewski:

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne