Lokaty i produkty inwestycyjne to dwie odmienne sprawy

Przedstawianie produktów inwestycyjnych jako bezpiecznych alternatyw dla lokat bankowych może być niebezpieczne dla mniej świadomych klientów.

Publikacja: 12.06.2013 00:07

Bartosz Mszyca

Bartosz Mszyca

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Kolejne obniżki poziomu stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej i idący w ślad za tym spadek oprocentowania lokat bankowych sprawiają, że od pewnego czasu mamy do czynienia z ogromnym odpływem pieniędzy z depozytów bankowych. Tylko w ciągu marca i kwietnia klienci wycofali z lokat 9,7 mld złotych.

Część spośród tych osób zastanawia się, gdzie umieścić swoje oszczędności, by mieć jakiekolwiek szanse na zysk. Wielki sukces oferty obligacji emitowanych przez PKN Orlen, który w ciągu dwóch dni sprzedał papiery o wartości 200 mln zł, pokazuje, że na rynku na pewno da się znaleźć interesujące rozwiązania. Trzeba jednak pamiętać o tym, że nie wszystkie z nich są przeznaczone dla każdego klienta.

Ze szczególną ostrożnością należy podchodzić do produktów strukturyzowanych, nawet tych z ochroną kapitału. A już na pewno nie można traktować ich jako alternatywy dla lokat. Ze sporym zdziwieniem przeczytałem zatem w materiale opublikowanym przez jedną z firm zajmujących się doradztwem finansowym, że „wiele tego rodzaju produktów wypracowuje zyski przekraczające 6 proc. czy nawet 10 proc. w skali roku. Z drugiej strony zwykle dają gwarancję, że w najgorszym przypadku klient odzyska wszystkie wpłacone pieniądze".

Rozumiem, że wspomniana firma sama ma w swojej ofercie struktury, ale przytoczony powyżej fragment zawiera naprawdę sporo nieścisłości. Po pierwsze, odsetek produktów strukturyzowanych zakończonych w 2012 r., które przyniosły 5 proc. zysku, wyniósł niespełna 16 proc., a jedynie 6,32 proc. struktur pozwoliło zarobić więcej niż 10 proc. w skali roku. Co więcej, ubruttowiona średnia stopa zwrotu z 585 produktów strukturyzowanych, które zakończyły się w ubiegłym roku, wyniosła zaledwie 1,44 proc. w skali roku, czyli znacznie mniej niż średnia wysokość odsetek od depozytów bankowych w tym samym okresie.

Druga kwestia to możliwość odzyskania wszystkich wpłaconych środków. Zazwyczaj – nawet w przypadku ochrony kapitału na poziomie 100 proc. – nie otrzymamy całej zainwestowanej kwoty, zwykle bowiem nie uwzględnia ona możliwych prowizji za nabycie i zarządzanie produktem. W skrajnych przypadkach może to być nawet kilka proc. wartości inwestycji. Nie można też zapomnieć o samej inflacji. W przypadku większości depozytów bankowych naliczone odsetki nieco przewyższają jej wysokość. W razie zwrotu kapitału z inwestycji w strukturę, nawet zakładając brak jakichkolwiek prowizji, klient detaliczny zawsze będzie niestety minimalnie stratny – właśnie z uwagi na wskaźnik inflacji.

Nie oznacza to, że struktury są złym produktem i należy trzymać się od nich z daleka. Wręcz przeciwnie. To dobre rozwiązanie pozwalające na przykład na inwestowanie stosunkowo małym nakładem kapitału w instrumenty bazowe, które bezpośrednio są trudno dostępne dla przeciętnego inwestora. Co więcej, na niektórych produktach strukturyzowanych można naprawdę nieźle zarobić, ale trzeba mieć świadomość, że zwykle w zamian trzeba zaakceptować dużo większe ryzyko i możliwość utraty części kapitału. Przedstawianie ich jako alternatywy dla lokat bankowych jest całkowicie nieuzasadnione. I może bardzo zaszkodzić klientom, którzy nie są tego świadomi.

Kolejne obniżki poziomu stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej i idący w ślad za tym spadek oprocentowania lokat bankowych sprawiają, że od pewnego czasu mamy do czynienia z ogromnym odpływem pieniędzy z depozytów bankowych. Tylko w ciągu marca i kwietnia klienci wycofali z lokat 9,7 mld złotych.

Część spośród tych osób zastanawia się, gdzie umieścić swoje oszczędności, by mieć jakiekolwiek szanse na zysk. Wielki sukces oferty obligacji emitowanych przez PKN Orlen, który w ciągu dwóch dni sprzedał papiery o wartości 200 mln zł, pokazuje, że na rynku na pewno da się znaleźć interesujące rozwiązania. Trzeba jednak pamiętać o tym, że nie wszystkie z nich są przeznaczone dla każdego klienta.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację