Kolejne obniżki poziomu stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej i idący w ślad za tym spadek oprocentowania lokat bankowych sprawiają, że od pewnego czasu mamy do czynienia z ogromnym odpływem pieniędzy z depozytów bankowych. Tylko w ciągu marca i kwietnia klienci wycofali z lokat 9,7 mld złotych.
Część spośród tych osób zastanawia się, gdzie umieścić swoje oszczędności, by mieć jakiekolwiek szanse na zysk. Wielki sukces oferty obligacji emitowanych przez PKN Orlen, który w ciągu dwóch dni sprzedał papiery o wartości 200 mln zł, pokazuje, że na rynku na pewno da się znaleźć interesujące rozwiązania. Trzeba jednak pamiętać o tym, że nie wszystkie z nich są przeznaczone dla każdego klienta.
Ze szczególną ostrożnością należy podchodzić do produktów strukturyzowanych, nawet tych z ochroną kapitału. A już na pewno nie można traktować ich jako alternatywy dla lokat. Ze sporym zdziwieniem przeczytałem zatem w materiale opublikowanym przez jedną z firm zajmujących się doradztwem finansowym, że „wiele tego rodzaju produktów wypracowuje zyski przekraczające 6 proc. czy nawet 10 proc. w skali roku. Z drugiej strony zwykle dają gwarancję, że w najgorszym przypadku klient odzyska wszystkie wpłacone pieniądze".
Rozumiem, że wspomniana firma sama ma w swojej ofercie struktury, ale przytoczony powyżej fragment zawiera naprawdę sporo nieścisłości. Po pierwsze, odsetek produktów strukturyzowanych zakończonych w 2012 r., które przyniosły 5 proc. zysku, wyniósł niespełna 16 proc., a jedynie 6,32 proc. struktur pozwoliło zarobić więcej niż 10 proc. w skali roku. Co więcej, ubruttowiona średnia stopa zwrotu z 585 produktów strukturyzowanych, które zakończyły się w ubiegłym roku, wyniosła zaledwie 1,44 proc. w skali roku, czyli znacznie mniej niż średnia wysokość odsetek od depozytów bankowych w tym samym okresie.
Druga kwestia to możliwość odzyskania wszystkich wpłaconych środków. Zazwyczaj – nawet w przypadku ochrony kapitału na poziomie 100 proc. – nie otrzymamy całej zainwestowanej kwoty, zwykle bowiem nie uwzględnia ona możliwych prowizji za nabycie i zarządzanie produktem. W skrajnych przypadkach może to być nawet kilka proc. wartości inwestycji. Nie można też zapomnieć o samej inflacji. W przypadku większości depozytów bankowych naliczone odsetki nieco przewyższają jej wysokość. W razie zwrotu kapitału z inwestycji w strukturę, nawet zakładając brak jakichkolwiek prowizji, klient detaliczny zawsze będzie niestety minimalnie stratny – właśnie z uwagi na wskaźnik inflacji.