Centra usług dla biznesu są dosyć często krytykowane za oferowanie monotonnej pracy za niezbyt wysokie wynagrodzenie. Czy słusznie? Z monotonią pewnie jest sporo racji – ciągłe wprowadzanie podobnych dokumentów do systemu nie jest pewnie szczytem marzeń. Czy jednak w kraju z tak wysokim bezrobociem wśród ludzi młodych takie narzekania powinny się pojawiać? Centra usług dają im często pierwszą pracę po ukończeniu studiów czy nawet w ich trakcie. Te, które znam, zatrudniają ludzi na etatach i nie szukają sposobów na obejście systemu innego typu umowami.

Często głównym wymogiem od kandydata jest dobrze opanowany język obcy, co przy dzisiejszych realiach rynku pracy jest i tak normą.

Jednym z zarzutów, jakie można w stosunku do nich sformułować, jest skupienie się niemal wyłącznie na dużych aglomeracjach, w których generalnie znalezienie pracy i tak jest prostsze niż choćby w Białymstoku, Lublinie czy Rzeszowie.

Pozostaje też mieć nadzieję, że globalne koncerny zadowolone z poziomu obsługi w zakresie usług finansowych czy IT zaczną na większą skalę lokować w Polsce także bardziej innowacyjne operacje, jak badania i rozwój. Jaskółki tych zmian już widać i pozostaje mieć nadzieję, że będą kolejne. Dla bezrobotnych absolwentów masowo produkowanych przez różnego typu szkoły wyższe trudno o lepszy start w dorosłe życie.