Pierwszy dzień wolności

Widok prezesa Jukosu na wolności to dla mnie prawdziwa radość. Mieszkałam w Rosji sześć lat i dobrze wiem, że Chodorkowski mógł siedzieć w łagrze do końca życia.

Publikacja: 21.12.2013 12:20

Pierwszy dzień wolności

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Choć o ułaskawieniu przez Putina, biznesmena Michaiła Chodorkowskiego piszą dziś wszyscy, to nie mogę sobie też odmówić komentarza w tej sprawie. Śledziłam ją od początku, a w odróżnieniu od wielu ekspertów, Rosję znam od wewnątrz.

Dziesięć lat temu prywatny Jukos był najpotężniejszym koncernem paliwowym Rosji z 20 proc. udziałem w rynku. Forbes oceniał wtedy majątek Chodorkowskiego na 15,2 mld dol.. Jukos był bliski zawarcia transakcji, która podwajałaby jego majątek i wpływy w paliwowym biznesie.

W tym momencie, moim zdaniem, Michaił Chodorkowski wybitnie zdolny biznesmen i bardzo inteligentny człowiek, zatracił na chwilę poczucie realiów kraju, w którym żyje i działa. I to kosztowało go utratę nie tylko ogromnego majątku, ale i wolności.

Rosja bowiem, niezależnie od lat, które minęły od upadku sowietów, wciąż pozostaje państwem o tamtej, bolszewickiej mentalności. Pewna znajoma Rosjanka powiedziała mi kiedyś, że „my Rosjanie jesteśmy narodem mentalnych niewolników; to niewolnictwo mamy zapisane w genach, z nim się rodzimy i umieramy. Nie wiemy i nie czujemy czym jest demokracja".

Coś tu jest na rzeczy, gdy dziesiątki milionów Rosjan wciąż wybiera sobie na prezydenta byłego kagiebistę, nosi z czcią obrazki Stalina i kultywuje komunistyczne święta. Rosjanie tęsknią do rządów silnej ręki, bo tak było za caratu i za komunizmu.

Nie znają innego sposobu rządzenia i życia we własnym państwie.

I tutaj wróćmy do prezesa Jukosu, który dziesięć lat temu uwierzył, że w Rosji jest demokracja i każdy może już, wzorem Zachodu, wchodzić do polityki, nie dzięki partyjnej legitymacji, ale na przykład, posiadanym pieniądzom.

Błąd. Proces zmiany mentalności jest najdłuższym i najtrudniejszym, a Rosja potrzebuje nie 15, ale 50 lat, by się tutaj zmienić. Kreml szybko wydał wyrok na zbyt samodzielnego prezesa i jego paliwowe imperium. Nawet oskarżenie o zagrabienie przez jednego człowieka 350 milionów ton ropy nie okazało się zbyt bzdurne, kiedy sąd jest tylko sterowaną formalnością.

Piskliwe protesty zachodnich demokracji po skazaniu biznesmena, wywołały pewnie na Kremlu tylko śmiech. Sadzając Chodorkowskiego Putin upiekł dwie pieczenie: wzmocnił państwową Rosneft (wtedy siódmy koncern paliwowy Rosji) majątkiem Jukosu i wziął na smycz pozostałych oligarchów. Po takiej lekcji żaden z nich nie ośmieli się już poważnie zagrozić władzy absolutnej.

Chodorkowski nie zmarnował pobytu w kolonii karnej. Wiele rzeczy przemyślał i przeanalizował. Po siedmiu latach zamknięcia władze zezwoliły mu na udzielenie pierwszego wywiadu. Chodorkowski wyliczył wtedy największe problemy, które dotkną Rosję w najbliższych latach:

* wyczerpywanie się zasobów surowcowych, co spowoduje spadek dochodów budżetowych;

* nieprzerwane zmniejszanie się udziału aktywnej zawodowo części społeczeństwa;

*nieprzerwany wzrost liczby służb siłowych i biurokratów czyli sektora, który nic nie produkuje, a żyje ze środków budżetu;

*niezwykle niski wzrost wydajności pracy;

*brak polityki przemysłowej. To przywiedzie do wyrzucania pieniędzy w nieudane projekty, skierowane na konkurowanie z Chinami oraz w przyszłości z Indiami, w sferach, gdzie oba kraje nie mają konkurencji (np. tania produkcja);

„Naciski na przedsiębiorców nie będą skutecznie, bo zaczną z Rosji uciekać i wyprowadzać biznes za granicę — mówi Chodorkowski w 2010 r.

Wszystkie te oceny okazały się trafne. Kapitał ucieka piąty rok; przemysł jest na minusie, a w budżecie rośnie dziura. Bizmensem przewidywał też, że w 2015 r czeka Rosję wielki kryzys, spowodowany przede wszystkim brakiem modernizacji gospodarki z jednej strony oraz zachłannością biurokracji — z drugiej.

Czy i to okaże się prawdą, Chodorkowski przekona się już ma wolności. Pierwszy dzień ma już za sobą.

Choć o ułaskawieniu przez Putina, biznesmena Michaiła Chodorkowskiego piszą dziś wszyscy, to nie mogę sobie też odmówić komentarza w tej sprawie. Śledziłam ją od początku, a w odróżnieniu od wielu ekspertów, Rosję znam od wewnątrz.

Dziesięć lat temu prywatny Jukos był najpotężniejszym koncernem paliwowym Rosji z 20 proc. udziałem w rynku. Forbes oceniał wtedy majątek Chodorkowskiego na 15,2 mld dol.. Jukos był bliski zawarcia transakcji, która podwajałaby jego majątek i wpływy w paliwowym biznesie.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację