Rz: Chce pan umożliwić przewalutowanie kredytów we frankach na dogodnych warunkach. Czy państwo powinno pomagać posiadaczom kredytów we frankach?
Przede wszystkim, to nie ma być pomoc państwa. To jest wspólny problem banków, które tych kredytów udzielały i klientów, którzy te kredyty zaciągnęli. Mają znaleźć rozwiązanie problemu, rozkładające koszty ryzyka walutowego na obydwie strony. Państwo stworzy jedynie warunki, by taka operacja nie wiązała się z dodatkowymi obciążeniami podatkowymi dla jej obu stron. Poza tym w dyskusji na temat kredytów frankowych trzeba rozdzielić dwie kwestie. Pierwsza to bieżąca obsługa rat. Nawet dla kredytów udzielonych w najgorszym momencie czyli w latach 2007 i 2008 raty są dziś mniej więcej takie jakie byłyby pierwsze raty kredytów złotowych udzielonych w tym samym czasie, więc sytuacja nie jest dramatyczna. Natomiast głównym problemem jest rosnące zadłużenie. Dla niektórych kredytów wynosi ono dziś 170 proc. kwoty, którą zaciągnęli, mimo kilku lat regularnej spłaty. Chodzi więc o to, żeby systemowo rozwiązać problem kredytów we frankach, bo w przeciwnym wypadku każde osłabienie złotego będzie windować to zadłużenie.