Na szczęście prognozy na ten rok są optymistyczne. Dynamika ma przyspieszyć do 3 proc.
Optymizm ten podzielają wszystkie najważniejsze instytucje zajmujące się prognozami gospodarczymi. Przyspieszenie ma wynieść od 2,9 proc. (Economist Intelligence Unit) do 3,5 proc. (MFW).
Jest to dobra wiadomość. Nad ekonomią światową wciąż unoszą się opary kryzysów: bankowego i fiskalnego. Trwają dwa największe od lat konflikty zbrojne, a humory sprzedawców psuje deflacja utrzymująca się w największych gospodarkach. Po drugiej stronie mamy jednak ekspansywną politykę pieniężną i niski koszt kredytów oraz tanią ropę. Mamy także korzystną zmianę terytorialnej struktury wzrostu.
Na ścieżkę szybkiego wzrostu, zdaniem ekspertów, mają powrócić Stany Zjednoczone. Według przewidywań dynamika ich PKB ma wynieść od 3,4 proc. (EIU) do 3,5 proc. (MFW), czy nawet 3,6 proc. (Deutsche Bank). I co ważne, owe prognozowane wskaźniki z każdym miesiącem stają się coraz większe. W każdym przypadku przewyższają prognozy dla reszty świata. Pozwala to na stwierdzenie, że amerykańska gospodarka znowu staje się globalną lokomotywą wzrostu.
Wszyscy są zgodni, że nieco zwalniać będzie gospodarka Chin, ale i tutaj coraz częstsze jest przekonanie, że ów spadek nie będzie dramatyczny. Wzrost w Chinach ma zmaleć tylko do 7 proc. Spodziewane jest znaczne przyspieszenie popytu krajowego.