W swoim genialnym filmie „Metropolis" z 1927 r. Fritz Lang, czołowy reprezentant niemieckiego ekspresjonizmu, pokazał scenę, w której podburzani przez człowieka robota robotnicy modernistycznego miasta występują przeciw jego twórcy, niszcząc maszyny, które sami obsługiwali. Nie przewidzieli, że bunt doprowadzi nie tylko do zniszczenia znienawidzonego systemu, ale też obróci się przeciw nim samym.
Euforyczny taniec radości po zniszczeniu maszyn przypomina mi entuzjazm Greków po ogłoszeniu wyników kuriozalnego referendum, które odrzucało warunki pomocy finansowej. Tańcom i radości nie było końca, tylko że upojna noc szybko się skończyła, a zderzenie z rzeczywistością było bolesne. Okazało się, że społeczeństwo greckie było nieprzygotowane do wyjścia ze strefy euro, a także nieświadome konsekwencji powrotu do drachmy. Sam rząd, poza grupką ekonomicznych analfabetów z lewicowo-anarchistycznego skrzydła Syrizy, też na poważnie takiego scenariusza nie rozważał. Chodziło zatem wyłącznie o podgrzewanie emocji społeczeństwa, skołowanego obietnicami łatwych rozwiązań bez wyrzeczeń, dla rzekomej poprawy pozycji negocjacyjnej Greków. Dziś już wiemy, że kalkulacja ta skończyła się klęską wobec racjonalnego podejścia strony europejskiej. Premier Cipras zmuszony został do podpisania porozumienie, z którym do końca próbował walczyć.
Podwójne standardy
Zastanawia przy tym wsparcie dla stanowiska greckiego ze strony amerykańskich lewicujących elit ekonomicznych. Nobliści Joseph Stiglitz i Paul Krugman wspierali Syrizę w jej heroicznej walce o odrzucenie porozumienia z wierzycielami (skutecznie) i opuszczenia strefy euro (mniej skutecznie). Osobliwą ciekawostką był brak w tym kontekście jakichkolwiek komentarzy nobliwych profesorów wobec wydarzenia, które miało miejsce bezpośrednio u granic USA: bankructwa finansowego Puerto Rico.
Ten mały kraj będący pod protektoratem USA na tyle fatalnie zarządzał swoimi finansami, że zmuszony został ogłosić niewypłacalność. Prezydent Barack Obama, będący także głową państwa Puerto Rico, nie uznał za stosowne negocjować programu pomocowego dla tego kraju, w którym środkiem płatniczym jest zresztą dolar amerykański.
Amerykanie bardzo chętnie udzielają dalekiej Europie rad będących w jawnej sprzeczności z praktyką, którą sami stosują na obszarach im bezpośrednio podległych. Zachowują się racjonalnie w stosunku do Puerto Rico, ale ich recepty rozwiązania problemów Grecji są bałamutne.