Sytuacja finansowa szpitali w tym roku zdecyduje, jaki będzie przyszły kształt służby zdrowia. Placówki, które za ten rok wykażą ujemny wynik finansowy, już w kolejnym mogą być zmuszone do przekształcenia się w spółki. A dane z Ministerstwa Zdrowia pokazują, że sytuacja finansowa szpitali jest coraz trudniejsza. Długi placówek na koniec 2011 r. wyniosły 10 mld zł, a wymagalne, czyli te, których termin spłaty minął, 2,37 mld zł.
- Nadchodzi szpitalne tsunami - przewiduje Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich. Niepokoi go przede wszystkim wzrost o ponad 10 procent długów wymagalnych. Obawia się, że to początek spirali zadłużania się: - Przeciętnie w tym roku kontrakt szpitala powiatowego z Narodowym Funduszem Zdrowia wzrósł o 3 procent, ale koszty znacznie więcej - o 5 proc. - tłumaczy.
- W moim szpitalu zobowiązania wymagalne rosną - mówi Luiza Staszewska, dyrektor szpitala specjalistycznego w Radomiu. - Nic dziwnego, drożeje wszystko: prąd, woda, gaz. Przez wzrost składki rentowej musimy oddać ZUS dodatkowe 1,6 mln złotych rocznie, dodatkowa polisa, którą zaproponowało nam PZU, to 470 tysięcy złotych - wylicza dyrektor Staszewska.
- Nasz dług jest stabilny, wynosi ok. 1 mln złotych, ale jak na tak mały szpital, to dużo - mówi dyrektor Marek Skarzyński z Pisza w województwie warmińsko-mazurskim. - Naszym problemem są niezapłacone przez NFZ nadwykonania. Sugeruje się nam, byśmy o nie walczyli w sądzie - a to są i koszty, i czas. Tymczasem te pieniądze nam się należą. Najlepszy dowód, że w okolicznych województwach NFZ za nadwykonania płaci.