W katowickiej Klinice Gyncentrum w ramach społecznej akcji „Zdrowy tata" przebadano blisko 100 mężczyzn, ochotników mieszkających w tym regionie. Efekty badań zaskoczyły organizatorów akcji – aż u 52 proc. badanych stwierdzono niepłodność. – Od kilku lat obserwujemy rosnący odsetek panów mających problem z poczęciem dziecka. Ale tak złych wyników się nie spodziewaliśmy. Jest prawdziwy dramat – mówi dr n. biol. Wojciech Sierka z Kliniki Leczenia Niepłodności i Diagnostyki Prenatalnej Gyncentrum Clinic.
Szacuje się, że w Polsce problemy z poczęciem dziecka ma już co piąta para. Z reguły uważa się, że w 35 proc. jest to „wina" mężczyzny. – Moim zdaniem to już nieaktualne. Myślę, że obecnie czynnik męski jest odpowiedzialny w niemal co drugim przypadku pary, która nie może doczekać się potomka – mówi Sierka.
Z tą teorią nie zgadza się jednak dr Grzegorz Mrugacz z białostockiej kliniki leczenia niepłodności Bocian. – Wynik ten jest prawdopodobnie zawyżony, bo jak przypuszczam, na badania zgłosili się ci, którzy podejrzewają, że mogą z tym mieć problem. Co nie oznacza, że w Polsce nie ma problemu z męską niepłodnością. Nigdy tego nie liczyliśmy w naszej klinice, ale zauważyliśmy, że jest z tym coraz gorzej – tłumaczy.
Ze śląskich badań wynika, że najczęściej, bo w ponad 42 proc. przypadków, przyczyną niepłodności jest niedostatecznie duża ilość plemników w nasieniu, a w 30 proc. jest to ich nieprawidłowa ruchliwość – nie poruszają się zupełnie lub nie płyną w odpowiednim kierunku. 12 proc. mężczyzn dotykają oba przywołane problemy. U 6 proc. mężczyzn zdiagnozowano całkowity brak plemników.
– Największy problem z nasieniem zaobserwowaliśmy u bardzo młodych mężczyzn. Badani przez nas starsi panowie mieli plemniki naprawdę w niezłej formie. Najlepsze jakościowo nasienie stwierdziliśmy u człowieka, który był już po siedemdziesiątce – opowiada Sierka. Dodaje, że z ich badań wynika, że ci, którzy mają problem z płodnością, to z reguły pracownicy biurowi, informatycy i spawacze.