– Po raz pierwszy w historii ustalamy gwarantowany poziom minimalnych uposażeń pracowników ochrony zdrowia bez żadnych okresów przejściowych. Po wejściu w życie ustawy żaden pracownik nie będzie zarabiał mniej niż przewidują przepisy – mówił minister zdrowia Adam Niedzielski chwilę po obradach Rady Ministrów.
Dodał, że nowa siatka płac została ustalona wspólnie ze pracodawcami stroną i związkową. Związkowcy widzą to jednak inaczej.
Choć po wtorkowych dyskusjach na posiedzeniu Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia, na wniosek Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych i NSZZ „Solidarność” minister zdrowia zgłosił autopoprawkę, zrównującą minimalne wynagrodzenie pielęgniarek z tytułem licencjata i magistra, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) podtrzymuje zapowiedź strajku ostrzegawczego. Ma on się odbyć 7 czerwca w szpitalach w całym kraju. Towarzyszyć mu będą akcje solidarnościowe, wspierające działania pielęgniarek i położnych.
- W żadnym wypadku nie rezygnujemy ze strajku – mówi „Rzeczpospolitej” Krystyna Ptok, przewodnicząca (OZZPiP). Pielęgniarki domagały się bowiem nie tylko podwyżek dla pielęgniarek z licencjatem, ale był przyczyną manifestacji, która 12 maja rozpoczęła się pod Sejmem.
Z rządowych propozycji niezadowoleni są przedstawiciele innych zawodów medycznych. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy zwraca uwagę, że lekarz specjalista zarobi jedynie 19 zł za godzinę więcej niż zarabiał dotychczas. Jego przewodniczący Krzysztof Bukiel ostrzega, że tak niewielki wzrost płac przyczyni się do dalszego ograniczenia lecznictwa publicznego, a medycy będą odchodzić do placówek prywatnych.