Debata "Rz" na temat zdrowia psychicznego. Schizofrenia

Brak odpowiedniego ?leczenia skazuje chorych ?na schizofrenię na wykluczenie z życia społecznego i rodzinnego, ?a w konsekwencji ?na przedwczesną śmierć.

Publikacja: 14.10.2014 01:13

fot. Ophelia

fot. Ophelia

Foto: sxc.hu

Choć pierwsze wzmianki o schizofrenii (z greckiego „rozszczepienie umysłu") pojawiają się już w papirusie z 1550 r. p.n.e., do dziś pozostaje ona zagadką dla lekarzy. Z roku na rok przybywa jednak leków przeciwpsychotycznych nowej generacji, które nie tylko redukują objawy choroby, ale mogą poprawiać funkcje poznawcze, a nawet chronić mózg przed uszkodzeniem.

Schizofrenia objawiająca się urojeniami, omami słuchowymi i wzrokowymi oraz trudnymi do wytłumaczenia zachowaniami, pojawia się najczęściej przed 30. rokiem życia i prowadzi do powolnej degeneracji mózgu. Dotyka ok. 1 proc. populacji, a więc ok. 400 tys. Polaków.

– Niestety, zdiagnozowana jest tylko połowa z nich, czyli 200 tys. osób. O pozostałych nic nie wiemy, choć słyszymy o przypadkach, kiedy tacy ludzie trzymani są w mieszkaniach przykuci do kaloryfera – mówił prof. Bartosz Łoza, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, podczas październikowej debaty „Rzeczpospolitej" pod hasłem „Schizofrenia w Polsce".

Wczesne rozpoczęcie terapii jest w przypadku schizofrenii kluczowe. – Jeśli nie wkroczymy z leczeniem, następuje nieodwracalne uszkodzenie mózgu, człowiek traci dwa odchylenia standardowe ilorazu inteligencji, a więc ktoś, kto miał IQ 100, teraz będzie miał 70 i stanie się zupełnie inną, niesamodzielną społecznie jednostką. W dodatku nieleczona schizofrenia powróci z pewnością, drugi epizod wymaga podwojenia, a trzeci potrojenia dni hospitalizacji – tłumaczył prof. Łoza. Dodaje, że dopiero przemnożenie 400 tys. chorych przez członków ich rodzin daje prawdziwą liczbę obciążonych schizofrenią. – To ogromny problem społeczny – podkreślił.

Leczenie utrudnia brak świadomości choroby u pacjentów i to, że rezygnują z zażywania leków. Według fińskich danych receptę odbiera poniżej 60 proc. chorych, a dr Piotr Gałecki, krajowy konsultant w dziedzinie psychiatrii, przytoczył badania czeskie, które wskazują, że leków nie bierze nawet 80 proc. schizofreników.

30 dni po wypisaniu ze szpitala leki przyjmuje mniej niż połowa. Po miesiącu do szpitala wraca jeden na pięciu schizofreników. Wielu z nich nie dożywa wieku podeszłego.

– Problem braku współpracy między pacjentem a lekarzem jest wpisany w schizofrenię, dlatego ważne jest, by na rynku było jak najwięcej leków przeciwpsychotycznych, które można dobrać do potrzeb pacjenta – mówił dr Tomasz Tafliński z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Specjaliści chwalą nowoczesne długo działające neuroleptyki, czyli leki przeciwpsychotyczne, podawane w zastrzyku dwa razy lub raz na miesiąc, a wkrótce może raz na trzy miesiące. – Dzięki nim łatwiej skontrolować chorego i utrzymać go poza oddziałem – tłumaczył dr Tafliński.

Neuroleptyki długo działające nowszej generacji nie tylko redukują objawy choroby, ale mogą poprawiać funkcje poznawcze, a nawet chronić mózg przed uszkodzeniem. Jak podkreśla prof. Łoza, obserwacje prowadzone w Wielkiej Brytanii wykazały, że leki te o połowę zmniejszają liczbę hospitalizacji i również o połowę je skracają. Obniżają też o dwie trzecie ryzyko nawrotu psychozy, podczas gdy zastosowanie leków doustnych – o połowę.

– Biologia podejmuje decyzje o tym, że ktoś z nas zachoruje na schizofrenię, już w życiu płodowym. Według teorii neurorozwojowej – w czas, gdy tworzą się szlaki nerwowe w mózgu, czyli w trzecim, czwartym miesiącu życia płodowego. Każda schizofrenia jest inna, dlatego każdy pacjent powinien mieć indywidualnie dobraną terapię. Mamy wszystko, co oferuje współczesny świat, jeśli chodzi o farmakoterapię, ale dwa najnowsze preparaty długo działające nie są refundowane – mówił dr Gałecki.

Prof. Agata Szulc z Kliniki Psychiatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego zaznaczyła, że leki przeciwpsychotyczne nowej generacji mają działanie ochronne i naprawcze: – Mogą w pewnym stopniu powodować reparację uszkodzenia, które nastąpiło w życiu płodowym i podczas epizodu psychotycznego, bo każdy z nich niszczy mózg.

Specjaliści podkreślają, że same leki nie pomogą tak jak stosowane razem z psychoterapią, wsparciem rodziny, wsparciem zawodowym i opieką w ośrodkach dziennych.

Obszerna relacja z debaty ?ukaże się w „Rz" ?pod koniec października

Ochrona zdrowia
Rośnie zadłużenie szpitali powiatowych
Ochrona zdrowia
Szpital w Nysie z długiem po powodzi. Dlaczego NFZ żąda zwrotu pieniędzy?
Ochrona zdrowia
Choroby rzadkie i zdrowie kobiet w nowym programie prac unijnej komisji zdrowia
Ochrona zdrowia
„Zero tolerancji” dla agresywnych pacjentów. Szpitale oczekują zmian prawnych
Ochrona zdrowia
Wyzwania dla opieki długoterminowej będą rosnąć