„Antarktyczne wody denne” (Antarctic bottom water, AABW) to warstwa gęstej wody, która znajduje się tuż przy dnie oceanu i ma znaczący wpływ na globalny ruch wód oceanicznych. To także najzimniejsze i najbardziej zasolone wody, jakie znajdują się na naszej planecie. Są one niezwykle istotne – działają między innymi jak bufor ochronny przed skutkami zmian klimatycznych.
Jak pisze CNN, najnowsze badanie opublikowane przez brytyjską rządową organizację naukową British Antarctic Survey ujawnia niestety niepokojące fakty. Na Morzu Weddella, położonym u wybrzeży Antarktydy, z powodu konsekwencji zmian klimatu – między innymi tych dotyczących wiatru czy lodu morskiego – wód tych jest coraz mniej. Do tego w coraz szybszym tempie się one ocieplają.
Czytaj więcej
Nowe badanie wykazało, że nawet przy drastycznym ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych, Arktyka może znacząco ucierpieć w wyniku konsekwencji pogłębiającego się kryzysu klimatycznego.
Zmiany zachodzą w niezwykle szybkim tempie
Brytyjscy naukowcy odkryli, że objętość antarktycznych wód dennych w ciągu ostatnich trzech dekad zmniejszyła się o ponad 20 procent. Co więcej, okazało się, że wody oceaniczne znajdujące się głębokości 2000 metrów, ogrzewały się w tym czasie cztery razy szybciej niż reszta oceanów na świecie. Podczas badań eksperci wykorzystali dane zbierane przez dziesięciolecia – dzięki nim mogli ocenić objętość, temperaturę i zasolenie głębim tej części Oceanu Antarktycznego.
Badacze ostrzegają, że zmiany w „antarktycznych wodach dennych” zachodzą w niezwykle szybkim tempie. Wcześniej eksperci myśleli, że dochodzi do nich na przestrzeni wieków. Obserwacje z Morza Weddella pokazały im jednak, że może być to kwestia dekad.