Opodatkowanie obrotu nieruchomościami może być skomplikowane, o czym świadczy choćby ilość sporów, jakie na tym tle powstają między podatnikami a fiskusem. Problemy zaczynają się zwłaszcza wtedy, gdy transakcję finalizuje jednoosobowy przedsiębiorca. W takim przypadku szybko zaciera się granica między tym, co firmowe, a tym, co prywatne.
Na szczęście, jeśli chodzi o zbycie nieruchomości mieszkalnych, ustawodawca postanowił zasadniczo nie komplikować sprawy. Taką nieruchomość można co do zasady sprzedać bez PIT, nawet jeśli wcześniej była wykorzystywana do działalności firmowej. Wątpliwości co do tego nie ma nawet fiskus.
Proste rozwiązanie
Ustawa o PIT, która określa zasady opodatkowania przede wszystkim zwykłych Polaków, tj. osób fizycznych, zawiera katalog różnych źródeł przychodów. Do osobnych kategorii należą zyski z odpłatnego zbycia nieruchomości mieszkalnych (i praw z nimi związanych) oraz z działalności gospodarczej.
O tym, czy prywatna osoba zapłaci 19 proc. PIT od odpłatnego zbycia mieszkania czy domu, przede wszystkim decyduje to, ile czasu upłynęło od ich nabycia, względnie wybudowania. Transakcja zrealizowana przed upływem pięciu lat, licząc od końca roku nabycia (wybudowania), oznacza zasadniczo konieczność rozliczenia się z fiskusem. Po upływie tego czasu podatkiem martwić się już nie trzeba, bez względu na to, na co zbywca przeznaczy pieniądze ze sprzedaży. Ustawodawca zastrzega przy tym, że odpłatne zbycie nie może następować w wykonaniu działalności gospodarczej.
Ma to związek z tym, że opodatkowanie zysków z działalności gospodarczej podlega osobnym regułom, ale w przypadku nieruchomości mieszkalnych wykorzystywanych na potrzeby firmy ustawodawca przewidział wyjątek.