Wspólnota mieszkaniowa w dziewięcioklatkowym bloku postanowiła przeprowadzić remont instalacji wodno-kanalizacyjnych, tzw. pionów. Przyjęto stosowną uchwałę, jednak nie mam możliwości rozpoczęcia prac modernizacyjnych, ponieważ kilku członków wspólnoty nie zgadza się na wpuszczenie ekip remontowych do swoich mieszkań. To za sprawą odnowionych łazienek i kuchni, które w czasie modernizacji instalacji zostałyby naruszone, bowiem trzeba dostać się do rur umieszczonych w ścianie. Postawa tych osób uniemożliwia przeprowadzenie remontu w całej klatce. Co zrobić w takim przypadku?

Odpowiada Witold Kalinowski, wiceprzewodniczący stowarzyszenia Wspólnota Mieszkaniowa

Jest kilka wyjść z takiej sytuacji. Najrozsądniejszym wydaje się polubowne załatwienie sprawy. Wspólnota może w takim wypadku zaproponować rekompensatę finansową za poczynione szkody. Naturalnie wiąże się to z dodatkowymi kosztami wspólnoty, ale jeśli w tych łazienkach nie ma marmurów czy specjalnie sprowadzanych hiszpańskich gresów, to warto poświęcić część funduszy, ponieważ pozwoli to na zachowanie dobrych stosunków we wspólnocie.

Skrajnie innym i bardzo nieodpowiednim rozwiązaniem jest wejście do lokalu siłą. Można wprowadzić ekipę remontową pod eskortą straży miejskiej. To jest jednak posunięcie ostateczne. Teoretycznie możliwe, ale wiążące się z toczeniem wojny podwórkowej, która na pewno się wspólnocie nie przysłuży. Należy bowiem pamiętać, że rozwiązanie siłowe wywoła reakcję obronną.

Bardzo dobrą metodą jest natomiast zaproponowanie zrobienia w czasie remontu obejścia danego lokalu. Oznacza to, że mieszkanie, którego właściciel nie wpuści ekipy remontowej, zostanie odcięte od bieżącej wody i kanalizacji. Jest to już postawienie członka wspólnoty w sytuacji bez wyjścia. Trzeba jednak pamiętać, aby wszystko było udokumentowane na piśmie. Należy w związku z tym zażądać pisemnej odpowiedzi na takie ostrzeżenie.