Maciej Lewandowski, nasz czytelnik, od sierpnia szukał nabywcy na 56-metrowe mieszkanie na Żoliborzu. Lokal po remoncie ma trzy pokoje. Początkowa cena to 10 tys. zł za mkw. Wraz z upływem kolejnych tygodni spadła do 9,2 tys. zł za mkw. Pod koniec listopada nasz czytelnik znalazł chętnego na mieszkanie.
– Kobieta płaciła gotówką, dlatego obniżyłem jeszcze cenę, bo zależało mi na szybkiej sprzedaży. Chcę spłacić kredyt zaciągnięty na zakup domu – tłumaczy.
[srodtytul]Za własne – głównie małe[/srodtytul]
Okazuje się, że choć nabywców nieruchomości, którzy chcą wyłożyć gotówkę od ręki nie ma tak dużo, to jednak niewielu właścicieli mieszkań z rynku wtórnego chce im dodatkowo obniżyć cenę. Ze statystyk komórki kredytowej Metrofinance, należącej do agencji Metrohouse, wynika, że w ciągu ostatnich kilkunastu tygodni tylko 12 proc. nabywców deklarowało zakup bez kredytu.
– Klienci za gotówkę kupowali z reguły niewielkie mieszkania. Zazwyczaj były to kawalerki i małe lokale dwupokojowe – mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse. Dodaje, że tacy klienci są jednak łakomym kąskiem na rynku nieruchomości.