Gdy kupimy za 300 tys. zł kawalerkę na kredyt, miesięczna rata wyniesie ok. 1,8 tys. zł. Jeśli doliczmy do tego opłaty eksploatacyjne, co miesiąc wydamy ponad 2 tys. zł. A za taką stawkę trudno będzie znaleźć najemcę lokalu.
– W Warszawie w większości przypadków taka transakcja jest po prostu nieopłacalna. Nadal nieosiągalne są kredyty z marżami poniżej 1 proc. A nawet jeżeli bank oferuje marże 1,4 czy 1,5 proc., oczekuje od kredytobiorcy założenia konta, wpływów na to konto czy zakupu produktu inwestycyjnego. Koszty z tym związane należy również doliczyć do kosztów kredytu – wyjaśnia Justyna Szafraniec z Finamo.
Zdaniem Haliny Kochalskiej, analityka Gold Finance, nie wszystkie inwestycje w mieszkania na wynajem są nieopłacalne. – Przy odpowiednim wyborze mieszkania można uzyskać w miarę pewną stopę zwrotu na poziomie 8 proc. w skali rocznej – twierdzi Kochalska.
– Również jeśli nabywca ma wkład własny sięgający 20 – 30 proc. ceny nieruchomości, czynsz, jaki uzyska z najmu np. lokum o pow. 50 mkw., może zrównoważyć wysokość miesięcznej raty kredytu – dodaje Aneta Rózga, analityk Expandera.
Natomiast Justyna Szafraniec zwraca uwagę, że aby z wynajmu można było spłacać kredyt, mieszkanie musi przynosić dochody w sposób ciągły, co miesiąc. – Nie może być tzw. pustych miesięcy, np. w wakacje, bo wówczas może się okazać, że jest to biznes, do którego dokładamy – tłumaczy Szafraniec.