Sąd Najwyższy (sygnatura akt: II CSK 581/12) stwierdził, że konieczne jest zamanifestowanie władania dodatkowym udziałem współwłaścicielom, i to władania zmierzającego do zasiedzenia. Nie wystarczy jednak zajmowanie się całą nieruchomością czy prezentowanie się na zewnątrz, np. wobec władz jako właściciel.
Spraw o zasiedzenie jest coraz więcej, a nie należą one do prostych, chociażby dlatego, że chodzi w nich o badanie bardzo dawnych zdarzeń. Ta, którą zajął się Sąd Najwyższy, nie była inna. Dotyczyła zasiedzenia 3/4 połowy nieruchomości z kamienicą: drugą połowę, nazwaną A, rodzina Z. sprzedała jeszcze w latach 50. małżonkom S. i jej spór nie dotyczy.
Sądy Rejonowy i Okręgowy w Poznaniu uznały, że Hanna Z. z mężem, dopóki żył, posiadający 1/3 części B nieruchomości, uzewnętrznili wolę rozszerzenia swego władztwa, swego posiadania na całą połówkę, tj. udziały rodzeństwa, i stwierdziły na jej rzecz ich zasiedzenie.
O uzewnętrznieniu woli posiadania udziałów rodzeństwa świadczyć ma wykonywanie prawa własności co do całej połówki, administrowanie nią, a brak zainteresowania pozostałych współwłaścicieli, brak żądań rozliczeń i niepartycypowanie w kosztach utrzymania nieruchomości świadczył o akceptacji tej zmiany.
Rozumowania tego nie podzielił jednak SN i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy. Wskazał, że z pewnością można zasiedzieć współwłasność nieruchomości obejmującą udział w prawie własności, ale koniecznym warunkiem jest jego samoistne posiadanie. Sam fakt wykonywania posiadania w stosunku do całej nieruchomości lub w granicach fizycznego podziału (jak w tym wypadku części B) nie wypełnia tego warunku, ponieważ współposiadanie ma miejsce także wtedy, gdy nieruchomością administruje jeden ze współwłaścicieli.