Problem z tzw. wskaźnikami parkingowymi na osiedlach powstających na mocy specustawy mieszkaniowej, zwanej lex deweloper, ciągnie się od wiosny 2023 r., kiedy to uchwalono ustawę deregulacyjną, której częścią jest „lex”. Założenia były ze wszech miar słuszne. Chodzi o uwolnienie ziemi pod mieszkania zajmowanej przez stare biurowce i stare centra handlowe. Wcześniej osiedla „lex” można było budować na terenach poprzemysłowych i powojskowych.
Czytaj więcej
Wbrew zapowiedziom rządu gminy nie odzyskają prawa do ustalania wskaźnika parkingowego na osiedla...
Prawo do poprawki
Wbrew intencjom deregulacja inwestorom wcale nie pomogła. Część projektów zablokował narzucony ustawowo wskaźnik parkingowy. Na jedno mieszkanie budowane na mocy specustawy ma przypadać aż 1,5 miejsca postojowego (jedno w zabudowie śródmiejskiej). Jak podaje Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD), koszt jednego stanowiska w podziemnym garażu to nawet 100 tys. zł.
– Powstające mieszkania byłyby więc zbyt drogie, by znalazły nabywców – ocenia PZFD. Część projektów osiedli, które przygotowano przed deregulacją, na mocy „starej” specustawy, z mniejszą liczbą miejsc parkingowych, trafiło do szuflady.
Inwestorzy konsekwentnie podnoszą, że wskaźniki parkingowe powinny ustalać samorządy, które najlepiej znają potrzeby danego miejsca. Poza tym specosiedla to także wymierne korzyści dla miast.