W lipcu Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopę referencyjną o 0,25 pkt proc., do równych 5 proc. To druga w tym roku obniżka – w maju RPP ścięła stopy z 5,75 do 5,25 proc. Niższe stopy to tańsze kredyty hipoteczne i większa zdolność kredytowa klientów. Ale czy takie, niespecjalnie duże obniżki, wystarczą, żeby rozgrzać rynek?
Kupujący pospieszą się z transakcjami?
Anton Bubiel, prezes platformy Rentier.io i dyrektor operacyjny SonarHome, uważa, że druga obniżka stóp procentowych zdecydowanie ożywi rynek. – Oznaki ożywienia były już zresztą widać po pierwszej obniżce. Liczba pytań o kredyty wzrosła – mówi Anton Bubiel.
Z danych Biura Informacji Kredytowej (BIK) wynika, że banki i SKOK-i dostały w czerwcu 37,47 tys. wniosków o kredyty mieszkaniowe, o 37 proc. więcej niż rok temu.
– Kupujący już w czerwcu wybrali się więc na zakupy – mówi Bubiel. – Ci, którzy wcześniej podjęli decyzję o zakupie mieszkania, ale czekali na lepszy moment, mają dziś jednak duży dylemat. Patrząc historycznie, obniżki stóp procentowych powodowały wzrosty cen mieszkań. Zaczynały się one niedługo po rozpoczęciu cyklu obniżek – przypomina.
Prezes Rentier.io nie wyklucza, że tak będzie i tym razem. – Być może dlatego niektórzy, chcąc kupić mieszkanie „jeszcze w dołku”, zintensyfikowali poszukiwania – mówi. – Bardzo prawdopodobne, że dalszych obniżek cen ofertowych już nie będzie. Wyhamowywanie spadków odnotowaliśmy już w czerwcu, a w wielu miastach nawet wzrosty.