Reklama

Masowe procesy z frankowiczami mogą działać na szkodę udziałowców banków

Mnożąc niepotrzebne sprawy, banki narażają się na liczne przegrane – ocenia Marek Skrobacki, radca prawny, pełnomocnik konsumentów w sporach z bankami.

Publikacja: 27.09.2022 03:00

Masowe procesy z frankowiczami mogą działać na szkodę udziałowców banków

Foto: Adobe Stock

Banki wysyłają frankowiczom wezwania do zapłaty, przerywają bieg przedawnienia zawezwaniem do sądowej próby ugodowej i składają pozwy. Co to oznacza?

Po uchwale Sądu Najwyższego (sygn. III CZP 6/21) z 7 maja 2021 r. banki się „obudziły”. Chyba ostatecznie dotarło do nich, że umowy frankowe nieuchronnie będą unieważniane w sądach. Jednocześnie SN wykazał się wielką uprzejmością wobec banków, interpretując, że bankowe roszczenia z tych nieważnych umów jeszcze się nie przedawniły. Od jesieni 2021 r. trwa bankowa kontrofensywa. W tym przoduje chyba mBank, który ogłosił, że na koniec 2021 r. złożył ponad 2 tys. „kontrpozwów”, co kosztowało go ponad 80 mln zł. Takie pozwy składają się z dwóch elementów: żądanie zwrotu kapitału (tak jakby kredytobiorcy nic przez lata nie spłacili) oraz zapłatę dodatkowej kwoty – obiegowo nazywanej wynagrodzeniem za korzystanie z kapitału.

To bodaj najważniejsza obecnie sporna kwestia.

Co do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, to czekamy na rozstrzygnięcie TSUE (sprawa C-520/21) – wyrok pewnie zostanie wydany na początku 2023 r., choć jako pełnomocnik otrzymałem już kilka wyroków, w których sądy oddaliły roszczenia banków bądź na mój wniosek wyprzedzająco ustaliły, że bank nie ma takiego roszczenia. Przypuszczam, że TSUE utrwali ten kierunek i sprawa będzie zasadniczo rozstrzygnięta po myśli kredytobiorców.

Czytaj więcej

Banki masowo atakują klientów frankowych
Reklama
Reklama

A co ze zwrotem kapitału?

W kwestii zwrotu kapitału co do zasady uważam, że podlega on zwrotowi, a rozbicie rozliczeń na dwie osobne sprawy jest wynikiem przeważenia zasady tzw. dwóch kondykcji, co SN potwierdził w zeszłym roku. Tyle że zamiast pozwu tańszym i mniej inwazyjnym rozwiązaniem jest dokonanie potrącenia – co może zrobić każda ze stron sporu – czy to w pierwszym procesie, czy nawet po wydaniu wyroku. Osobiście działam tak, że najpóźniej po prawomocnym wyroku dokonuję potrącenia w zakresie rozliczenia kapitału. Jeden z banków w toku procesu również masowo rozlicza kapitał w trybie potrącenia.

Banki chyba jednak wiedzą, co dla nich najlepsze.

Zwracam uwagę, że przed kilkoma dniami TSUE wydał wyrok C-215/21, w którym stwierdził, że sąd krajowy zobowiązany jest do oceny istnienia złej wiary przedsiębiorcy i odpowiedniego obciążenia przedsiębiorcy kosztami postępowania sądowego, do których poniesienia konsument został zmuszony w celu dochodzenia praw przyznanych mu przez dyrektywę 93/13. Mnożąc niepotrzebne procesy, banki narażają się więc na przegrane i poniesienie kosztów procesu, które w jednostkowych przypadkach sięgają 30–50 tys. zł. Sądzę, że akcjonariusze banków powinni zastanowić się, czy masowe pozwy bankowe nie są działalnością na szkodę spółek i ich udziałowców.

Czytaj więcej

TSUE: przedsiębiorca zapłaci za prowokowanie procesu z konsumentem
Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama