Jeśli zatem działkę w trakcie procesu, a może on trwać trzy i cztery lata, sprzedano, nabywca uzyskuje prawo przejazdu, ale też musi za nie zapłacić.
Kupując działkę, lepiej sprawdzić, czy nie toczą się jakieś sprawy z sąsiadami.? Jacek K., właściciel dwóch sąsiadujących działek z przeznaczeniem usługowym w Czechowicach-Dziedzicach na Górnym Śląsku, wystąpił o ustanowienie dla każdej drogi koniecznej przez działkę, na której jest stacja paliw, bo do szosy dostępu nie miały.
Sąd rejonowy ustanowił drogę konieczną, ale tylko dla pierwszej z tych działek, wskazując, że do drugiej można będzie dojeżdżać przez pierwszą. I zasądził od Jacka K. zapłatę 10,7 tys. zł wynagrodzenia dla właściciela stacji na działce obciążonej.
Zgodnie z art. 145 kodeksu cywilnego, jeżeli nieruchomość nie ma odpowiedniego dostępu do drogi publicznej, jej właściciel może żądać od właścicieli gruntów sąsiednich ustanowienia potrzebnej służebności drogi koniecznej – za wynagrodzeniem. Jej przeprowadzenie powinno uwzględniać potrzeby nieruchomości niemającej dostępu do drogi publicznej i być najmniej uciążliwe dla gruntów obciążonych.
Między wyrokami sądu rejonowego a okręgowego Jacek K. sprzedał jednak działki sieci klubów fitness, która przystąpiła do sprawy. W tej sytuacji Sąd Okręgowy w Katowicach zasądził wynagrodzenie za ustanowienie drogi od nowego właściciela i podwyższył je do 60 tys. zł, choć oba sądy opierały się na opiniach biegłych, ale różnych.