Reklama
Rozwiń
Reklama

Rzecznik Finansowy: kredyt „frankowy" bez spreadu był możliwy

Umowy kredytu „frankowego" nie musiały zawierać klauzuli waloryzacyjnej wprowadzającej tzw. spread walutowy. Niestety rynek został zdominowany przez umowy zawierające takie postanowienia.

Publikacja: 02.02.2017 18:29

Rzecznik Finansowy: kredyt „frankowy" bez spreadu był możliwy

Foto: 123RF

Eksperci Rzecznika Finansowego zidentyfikowali umowę kredytu waloryzowanego z 2001 r. przygotowaną przez jeden z liczących się na rynku banków, której zapisy przewidywały stosowanie jednolitego kursu dla przeliczania kredytu i rat. Klienci nie musieli ponosić więc kosztów wynikających ze stosowania tzw. spreadu walutowego.

Jak rozliczyć kredyt bez tzw. spreadu?

Jak wyglądał mechanizm rozliczenia takiego kredytu? Bank udzielił kredytu w PLN. Następnie kwota ta przeliczona została na CHF po kursie średnim waluty CHF ogłaszanym przez NBP w dniu wypłaty. Zatem najpierw wypłacono kredytobiorcy kwotę w PLN, a następnie ta przeliczona została dla celów rachunkowych na CHF. Co bardzo istotne, przyjęty przez bank miernik wartości ma charakter zewnętrzny. Nie jest więc jednostronnie ustalany przez bank, co budzi zastrzeżenia przy tego typu umowach. Co więcej przyjęty został kurs średni, nie zaś kurs kupna, jak czyni obecnie wiele banków. Ten sam mechanizm stosowano przy ustalaniu kwoty kredytu na potrzeby ustalania rat kapitałowo-odsetkowych. Zatem również dla celów spłaty miernik wartości ma charakter zewnętrzny i co niezwykle istotne również jest to kurs średni, nie zaś kurs sprzedaży, jak czyni obecnie wiele banków. W kredycie tym nie występuje więc zjawisko potocznie nazywane „spreadem", które w sposób sztuczny zwiększałoby wysokość zobowiązania kredytobiorcy

Taka konstrukcja umowy wskazuje, że chybiony jest argument wielu banków, iż stosowanie różnych kursów (tj. kursu kupna i kursu sprzedaży w jednej umowie), było konieczne i wynikało z konieczności dokonywania transakcji walutowych.

Jak działa mechanizm tzw. spreadów?

Rzecznik Finansowy kwestionuje zapisy umów, w których banki zastrzegały, że przeliczenie kwoty kredytu z PLN na CHF następuj

e po ustalanym przez bank kursie kupna waluty. Natomiast przeliczenie CHF na PLN w celu ustalenia wysokości rat było dokonywane po ustalanym przez bank kursie sprzedaży waluty. Mechanizm ten powodował, że zobowiązanie kredytobiorcy było zawyżane poprzez zastosowanie dwóch różnych mierników wartości - raz kursu kupna, który zwyczajowo jest niższy, a raz kursu sprzedaży. Tymczasem, zdaniem Rzecznika Finansowego, istotą waloryzacji umownej jest, że powinna ona być dokonywana w oparciu o jednolity, obiektywny miernik wartości. W praktyce oznacza to, że bank powinien przyjąć jeden rodzaj kursu do przeliczania zarówno kwoty kredytu, jak też rat. W dodatku nie powinien być to kurs ustalany przez bank, a np. kurs średni NBP.

Reklama
Reklama
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: TSUE wysadził TK w powietrze. To ważna lekcja także dla Donalda Tuska
Cudzoziemcy
Kierowca musi mówić po polsku? Prawnicy oceniają nową usługę „Bolt lokalnie"
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Wieczni prezesi spółdzielni mieszkaniowych zostaną? Spór o reformę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama