Takie niewielkie obiekty o charakterze religijnym, użytkowym czy architektury ogrodowej nie wymagają pozwolenia na budowę. Sporne natomiast bywa to, czy dany obiekt należy do tej grupy.
Po rozpatrzeniu zgłoszenia spółki paliwowej o zamiarze wykonania drewnianego podestu na stacji paliw i montażu systemowego zestawu mebli ogrodowych starosta zgłosił sprzeciw do budowy podestu i umorzył postępowanie w zakresie mebli ogrodowych.
Spółka odwołała się do wojewody małopolskiego. Jej pełnomocnik stwierdził, że zarówno meble, jak i podest o wymiarach 4,2 m na 2,5 m, na którym miały być ustawione, są obiektami małej architektury. Wskazuje na to ich wielkość i funkcja – mają służyć rekreacji klientów stacji paliw.
Wojewoda utrzymał w mocy decyzję starosty. Budowa obiektów małej architektury nie jest wprawdzie obwarowana żadnymi formalnościami, wynikającymi z przepisów prawa budowlanego, ale tylko wtedy, gdy ich wykonywanie nie będzie się odbywać w miejscu publicznym. Wtedy inwestor ma obowiązek dokonania zgłoszenia właściwemu organowi administracji architektoniczno-budowlanej. Jeżeli organ uzna, że zgłoszenie dotyczy budowy lub robót budowlanych, wymagających pozwolenia na budowę, winien wnieść sprzeciw. Tak właśnie zrobił starosta, gdyż budowa drewnianego podestu, niezwiązanego trwale z gruntem, nie została wymieniona w prawie budowlanym jako zakres robót zwolnionych z uzyskania pozwolenia na budowę. Planowany podest to taras będący częścią stacji paliw. Nie można go uznać za obiekt małej architektury.
W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie firma zarzuciła, że wojewoda błędnie utożsamił podest z tarasem, którego definicję zaczerpnął ze „Słownika języka polskiego" PWN. Błędnie także uznał, iż zamierzona inwestycja nie spełnia przesłanek umożliwiających zakwalifikowanie jej jako obiektu małej architektury, mimo że wskazują to jej rozmiar i przeznaczenie.