– Obecnie rata kredytu w euro czy frankach szwajcarskich jest znacznie niższa w porównaniu z kredytem złotowym. Ale za jakiś czas może się to zmienić. Raty kredytów walutowych wahają się bowiem w zależności od kursu danej waluty. Mogą zarówno znacząco wzrosnąć, jak i spaść. Zaciągając tego rodzaju kredyt, warto więc zgromadzić oszczędności, które mogłyby być użyte w razie niekorzystnych zmian kursowych – radzi Paweł Majtkowski, główny analityk Expander Advisors.
Euro właściwie już zastąpiło franka szwajcarskiego w roli podstawowej waluty obcej, w której zadłużają się Polacy.
– W tym roku wiele banków ponownie zaktywizowało się na rynku kredytów hipotecznych. Po kilku miesiącach deklaracji, że o kredyt powinno być łatwiej, mamy wreszcie rzeczywistą liberalizację zasad finansowania – mówi Paweł Majtkowski. – Dla kredytobiorcy oznacza to, że bank pożyczy mu więcej na mieszkanie, a kredyt będzie tańszy. Dotyczy to zwłaszcza kredytów w euro.
Dziś przeciętne oprocentowanie kredytu złotowego w wysokości 300 tys. zł, z 25-proc. wkładem własnym, wynosi około 6,5 proc. w skali roku. Taki sam kredyt w euro można uzyskać za 3,2 proc. Przy obecnym kursie i 30-letnim okresie spłaty przekłada się to na różnicę w miesięcznej racie przekraczającą 500 zł. W przypadku kredytu złotowego co miesiąc trzeba oddawać bankowi ok. 1896 zł, a w euro ok. 1362 zł.
Przy jakich stawkach kredyty w euro są korzystniejsze, uwzględniając kurs walutowy?