– Ostatnie lata to okres hossy na rynku nieruchomości. Polacy zachęceni dobrą koniunkturą gospodarczą – malejącym bezrobociem i rosnącymi płacami – coraz chętniej kupowali nieruchomości za pomocą kredytów hipotecznych. Na ich decyzję wpływ miały także same banki, które znacznie obniżyły kryteria udzielania zobowiązań. Ogromny popyt na nieruchomości spowodował wzrost cen sięgający kilkudziesięciu procent. Wraz z nowym rokiem pojawia się pytanie: Jakie będą tendencje i trendy w ciągu najbliższych 12 miesięcy? – przypomina Kamila Melon z firmy emFinanse, która przeprowadziła sondę wśród kilku dużych banków.
Zdaniem Igora Puterki, zastępcy dyrektora sprzedaży odpowiedzialnego za kredyty hipoteczne w Lukas Banku, popyt na mieszkania w roku 2008 będzie się utrzymywał na poziomie zbliżonym do czwartego kwartału 2007 roku.
– W efekcie łączny roczny popyt będzie jednak niższy niż w roku 2007. Wynika to ze wzrostu stóp procentowych, co ogranicza zdolność kredytową klientów. Natomiast wysokie ceny nieruchomości i mniejszy potencjalny zysk z zakupu nieruchomości ograniczać będą zakupy inwestycyjne – uważa Igor Puterko.
Podobnego zdania jest Robert Kachnowicz, dyrektor zarządzający pionem sprzedaży detalicznej w Santander Consumer Bank. – Powoli dochodzimy do bariery popytu, na którą składa się wzrost cen nieruchomości oraz wzrost oprocentowania kredytów. Nie sądzę, aby popyt na mieszkania w 2008 roku utrzymał się na poziomie z roku 2007. Jednak ze względu na niedosyt mieszkań jest to raczej chwilowe spowolnienie. Podobnie było w innych krajach europejskich, gdzie po okresie prosperity następowało studzenie – z tą różnicą, że okresy te były tam rozciągnięte w czasie. U nas – ze względu na dynamikę – te okresy są i będą krótsze – mówi Robert Kachnowicz.
Hubert Pałgan, wicedyrektor departamentu w MultiBanku, zwraca uwagę, że obserwowana w ostatnim czasie korekta cen nieruchomości nie oznacza stałego odwrócenia trendu, gdyż w nadchodzącym roku powinniśmy dalej obserwować wzrost wartości nieruchomości – szczególnie w mniejszych miastach. Wzrost nie będzie jednak tak spektakularny, jak w pierwszej połowie 2007 r., co powinno przełożyć się na mniejszą liczbę inwestycji krótkoterminowych w celach spekulacyjnych.