– Zdaję sobie sprawę, że inwestycja jest już bardzo zaawansowana i nie ma sensu jej wstrzymywać – mówił podczas wczorajszego spotkania z warszawiakami. – Poza tym, po co mi właściwie taki obiekt? Wprawdzie w Argentynie, gdzie mieszkam na stałe, jest parę dobrych drużyn, ale przecież nie ściągnę ich do Warszawy – żartował Chowańczak.
Potomek znanej w stolicy przedwojennej rodziny futrzarskiej, prawnuk założyciela rodu, walczy o unieważnienie decyzji wydanej w 1954 r. Na jej mocy pradziadek stracił swoje ziemie w rejonie ul. Zielenieckiej, ronda Waszyngtona i nasypu kolei średnicowej.
– Cały majątek Arpada Chowańczaka został zabrany bez jakiegokolwiek odszkodowania – mówi Joanna Modzelewska, pełnomocnik jego wnuka Andrzeja Chowańczaka. – Chcemy, by państwo wskazało nam inną działkę lub wypłaciło pieniądze.
10 ha w rejonie budowanego Stadionu Narodowego to niejedyna nieruchomość, o którą ubiega się rodzina Chowańczaków. Walczy też o odzyskanie kilkudziesięciu działek, m.in. budynku przy ul. Puławskiej, w którym mieści się obecnie Filmoteka Narodowa.
– Walczę o te nieruchomości, na które mam dokumenty. Niestety, część i tak spłonęła podczas wojny – mówi Chowańczak. I dodaje, że do jego pradziada należało też skrzydło pałacu, w którym mieści się obecnie Ministerstwo Kultury.