Stadion Narodowy na prywatnej ziemi

Ministerstwo Infrastruktury zwleka ze zwrotem nieruchomości znanej rodzinie warszawskich futrzarzy. Buduje tam stadion. Poszkodowani grożą sądem w Strasburgu

Publikacja: 25.11.2009 04:29

Stadion Narodowy na prywatnej ziemi

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

– Skarb Państwa ma ewidentnie złą wolę. Już dawno mógł nam oddać grunt albo wykupić roszczenia czy wypłacić odszkodowanie – mówi prawnik prowadząca sprawę rodziny Chowańczaków Joanna Modzelewska. Dodaje, iż rzeczoznawcy szacują, że może to być nawet kilka mld zł.

Początek sprawy sięga roku 1945, kiedy Chowańczakom zabrano ok. 10 ha gruntu na Pradze-Północ. Działki obejmowały teren od nasypu kolejowego w pobliżu Wybrzeża Kościuszkowskiego, przez teren, na którym stanął później Stadion Dziesięciolecia, aż po ziemie leżące w parku Skaryszewskim.

– Mój klient złożył w terminie tzw. wniosek dekretowy, który został negatywnie rozpatrzony w 1954 r. Wtedy ziemię stracił – mówi Modzelewska. – Do sprawy wróciliśmy w wolnej Polsce, ale nadal ziemi nie odzyskaliśmy. Ostatnio dostaliśmy ponowną odmowę od Ministerstwa Infrastruktury. Odwołaliśmy się i czekamy na kolejne rozprawy. To nie przeszkadza jednak budowie Stadionu Narodowego na gruncie Chowańczaków.

[wyimek]Stadionu i ziemi nie potrzebuję. Ale domagam się odszkodowania - mówi Andrzej Chowańczak [/wyimek]

Ministerstwo Infrastruktury twierdzi, że decyzje niekorzystną dla spadkobierców podjęło po zapoznaniu się z przedwojennymi planami tych terenów i już powojennymi wywłaszczeniowymi. – W planach sprzed 1939 r. były w tym rejonie zieleńce i tereny wystawowe. A po wojnie grunt w tym rejonie został przeznaczony pod użyteczność publiczną, czyli stadion sportowy. Zgodnie z przepisami zwrotu nie można było dokonać – tłumaczy urzędnik ministerstwa.

Ale mecenas Józef Forystek zajmujący się sprawami dekretowymi przyznaje, że sądy po odwołaniach poszkodowanych coraz częściej orzekają na korzyść właścicieli i ich spadkobierców.

– Dlatego najlepiej byłoby, gdyby ministerstwo, zamiast przeciągać sprawę, usiadło do stołu i wynegocjowało z właścicielami gruntu odszkodowanie za zabraną nieruchomość – mówi mecenas. I dodaje, że jeśli stroną w postępowaniu jest miasto, coraz częściej dochodzi do ugody. – Skarb Państwa żadnej takiej jeszcze chyba nie zawarł – komentuje mecenas.

A pełnomocnik Chowańczaków zapewnia, że po wyczerpaniu drogi sądowej lub w przypadku dalszej zwłoki ministerstwa jej klient będzie szukał sprawiedliwości w Strasburgu.

– Finanse nie są w tej sprawie najważniejsze, chodzi po prostu o sprawiedliwość – mówi Andrzej Chowańczak. – Mój pradziadek ciężko pracował na ten teren. Państwo powinno dać za niego przynajmniej odszkodowanie.

[i]Czytaj też w [link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/13,423163_Chowanczak__zaplaccie_za_ojcowizne.html]Życiu Warszawy[/link][/i]

Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr