Zaczęło się od wykupu
Problemy zaczęły się w 2003 r. Wtedy to weszła w życie nowa ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych. Nakazała ona władzom spółdzielni przygotować lokale do wykupu. W tym celu miały podejmować uchwały określające odrębną własność lokalu (tj. m.in. kto i jakie może nabyć na własność oraz jakie udziały w nieruchomości wspólnej będą związane z nimi oraz czy na lokalach ciążą długi, np. zaległe opłaty).
Uchwały podjęte przed 31 lipca 2007 r. mogły dotyczyć wielu bloków położonych na jednej nieruchomości. Po tej dacie każdy budynek powinien być odrębną nieruchomością, chyba że nie jest to możliwe, bo np. bloki stanowią kompleks, którego nie da się fizycznie rozdzielić. Spółdzielnie wydzielały nieruchomości różnie, teraz zaś dają o sobie znać problemy, które wynikły z nieprzemyślanych podziałów.
– Wszystko zależy od tego, kto użytkuje taki węzeł czy kotłownię, a także sieć pomiędzy blokami – uważa Grzegorz Abramek. – W przypadku elektrociepłowni dostarczającej ciepło sprawa jest prosta. Wspólnota nie może rościć żadnych praw do urządzeń węzła czy też kotłowni.
Jest wyjście
Sprawa nie jest już tak oczywista, jeżeli chodzi o węzły i kotłownie, które pierwotnie należały do spółdzielni. Odpowiednim rozwiązaniem powinno być wydzielenie lokalu z urządzeniami węzła lub kotłowni jako stanowiącego własność spółdzielni po to, żeby nie stało się ono współwłasnością właścicieli lokali w jednym tylko budynku, jeżeli służy potrzebom całego osiedla. W takim przypadku jak w spółdzielni Jedność z Piaseczna urządzenia pozostały własnością spółdzielni, ale wspólnota może dochodzić wynagrodzenia za korzystanie z części jej nieruchomości. Mówi o tym art. 49 kodeksu cywilnego.
Oznacza to, że prawdopodobnie spółdzielnia będzie musiała wynająć pomieszczenie od wspólnoty i za nie zapłacić. Ta zaś będzie musiała dalej opłaty za ciepło wnosić do spółdzielni mieszkaniowej.
masz pytanie, wyślij e-mail do autorki r.krupa@rp.pl