– To jeden z wielu przykładów nieprofesjonalizmu ustawodawcy. Zamiast faktycznie zlikwidować zebrania, doprowadził do tego, że od pięciu lat działają dzięki przepisom przejściowym – mówi Kamila Dołowska.
Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Na wokandach sądów w całej Polsce zaczęły się pojawiać sprawy z powództwa członków spółdzielni kwestionujących ważność uchwał podejmowanych przez te zebrania.
Ich zdaniem o najważniejszych sprawach spółdzielni (jak udzielenie absolutorium członkom zarządu, zatwierdzenie sprawozdania rocznego i finansowego spółdzielni) nie może decydować organ, którego nie powinno być już od kilku lat. Sądy orzekały w tych sprawach różnie.
Zebranie przedstawicieli działa w warszawskiej spółdzielni Ruda (3,2 tys. lokali). W 2010 r. Sąd Okręgowy w Warszawie stwierdził nieważność uchwały dotyczącej sprawozdania finansowego za 2009 r. Uznał bowiem, że nie może podejmować uchwał nieistniejący organ. – Zniknie w końcu ta niepewność w spółdzielni – ocenia Dariusz Śmierzyński, prezes Rudy. – Choć sądów powszechnych nie wiąże uchwała SN, powinny ją respektować w swoich orzeczeniach. Powstanie zatem jednolita linia orzecznicza.