Wniosek grupy posłów SLD dotyczący mieszkań lokatorskich wpłynął właśnie do Trybunału Konstytucyjnego. Kwestionują oni konstytucyjność dwóch przepisów ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych (dalej: ustawa). Chodzi o art. 11 ust. 2 oraz 11 ust. 2¹. Oba dotyczą zasad rozliczania wkładu mieszkaniowego, gdy dochodzi do wygaśnięcia lokatorskiego prawa do lokalu np. na skutek śmierci spółdzielcy.

Wprowadziła je duża nowelizacja tej ustawy w 2007 r. Zlikwidowała ona zasadę waloryzacji wkładu mieszkaniowego. W efekcie nie ma przepisów rangi ustawowej, dzięki którym można byłoby jednoznacznie określić, na jakich zasadach zwrócić wkład mieszkaniowy i jak go rozliczyć. Ustawodawca odszedł bowiem od zasady, że spółdzielca uzyskujący lokatorskie prawo wnosi wkład mieszkaniowy w takiej wysokości, w jakiej wypłacono go innej osobie. Obecnie spółdzielnia mieszkaniowa ma obowiązek (z zastrzeżeniem art. 15 tej ustawy) zorganizować przetarg w celu ustanowienia odrębnej własności do lokalu. Osobie uprawionej do zwrotu wkładu mieszkaniowego powinna wypłacić wartość rynkową tego lokalu.

Według wnioskujących posłów ustawodawca wykluczył bowiem w takiej sytuacji możliwość ponownego zawarcia umowy dotyczącej lokatorskiego prawa, gdy wcześniej ono wygasło. To  zdaniem parlamentarzystów jest bzdurą. I zdarza się, że spółdzielnie przeprowadzają z tego powodu fikcyjne przetargi.

Jednocześnie ustawodawca pozostawił spółdzielniom nieograniczoną swobodę w ustalaniu zasad rozliczania tego wkładu. Każda z nich ma to uregulować w swoim statucie. Efekt jest taki,  że obowiązujące zasady potrafią się różnić między sobą. Nie zawsze też są korzystne dla spółdzielców.

Zdaniem posłów obowiązujące zasady rozliczania wkładu naruszają między innymi konstytucyjną zasadę poprawnej legislacji.