Sprzedaż działki z bombami stanowiła czyn niedozwolony (delikt) skutkujący odpowiedzialnością odszkodowawczą na podstawie art. 417 kodeksu cywilnego – orzekł Sąd Najwyższy. Wyrok może mieć szersze znaczenie, gdyż wskazuje na obowiązki właściciela nieruchomości. SN stwierdził też, że nie ma znaczenia fakt, iż ministerstwo sprzedało teren kilka lat wcześniej jednej firmie, a dopiero później trafił on do innej, teraz domagającej się odszkodowania.
Ponad 30 tys. pocisków
Spółka LC Corp Invest II, powódka w tej sprawie, kupiła w 2007 r. za 84 mln zł 169 hektarów między Wrocławiem a Trzebnicą. Zamierzała wybudować tam osiedle domków jednorodzinnych. Był to teren powojskowy, wykorzystywany m.in. jako poligon.
Na przełomie lat 2000–2001 wojsko, a dokładniej Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Lądowych, oczyściła go z przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych. Wykryto ich dziewięć, w tym pociski armatnie i minę przeciwpancerną. Odminowanie przeprowadzono jednak tylko do głębokości 20 cm.
Następnie MON przekazał nieruchomość Agencji Mienia Wojskowego, która go sprzedała. Po kilku latach nabyła ją powódka.
Podczas przygotowywania terenu do prac budowlanych okazało się, że w gruncie zalegają najprawdopodobniej ogromne ilości niewybuchów. Agencja odmówiła jednak ich usunięcia. Wskazała, że nie łączy jej z powódką żadna umowa. W tej sytuacji spółka zleciła oczyszczenie terenu aż do głębokości 2,5 m. Wykryto 31 629 sztuk bomb lotniczych, pocisków artyleryjskich, rakietowych, moździerzowych, granatów ręcznych, przeciwpancernych, min i zapalników, rozrzuconych po całej nieruchomości. Prace kosztowały jednak prawie milion złotych. Spółka zażądała zrefundowania tej kwoty od MON.