Reklama

Donald Trump uznał, że krytykowanie prezydenta jest nielegalne

Po zabójstwie konserwatywnego aktywisty Charliego Kirka w USA nasila się wojna wobec lewicowych poglądów. Demokraci ostrzegają, że administracja wykorzystuje tragedię do stłumienia opozycji.

Publikacja: 22.09.2025 11:57

Donald Trump

Donald Trump

Foto: REUTERS

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie działania podjęła administracja Donalda Trumpa po zabójstwie Charliego Kirka?
  • Jakie konsekwencje ponoszą osoby publiczne za wypowiedzi ws. zabójstwa Charliego Kirka?
  • Co robią koncerny medialne w odpowiedzi na presję ze strony administracji Trumpa?
  • Jakie kontrowersje wywołuje interpretacja Pierwszej Poprawki do Konstytucji USA?

Korespondencja z Nowego Jorku

Reklama
Reklama

Administracja Donalda Trumpa  w imię walki z polityczną przemocą – zapowiedziała po zabójstwie Charliego Kirka, że będzie monitorować wypowiedzi, cofać wizy, brać pod lupę lewicowe grupy, klasyfikować je jako terrorystyczne, wszczynać dochodzenia i zabierać ulgi podatkowe organizacjom non-profit, które ich zdaniem „podżegają, ułatwiają i angażują się w przemoc”.

– Radykalna lewica dokonała ogromnych zniszczeń w naszym kraju. Ale my to naprawiamy – powiedział prezydent, sugerując, że lewicowi Amerykanie to wrogowie i sprawcy politycznej przemocy w Ameryce. 

Czytaj więcej

Śmierć Charliego Kirka to dzwonek ostrzegawczy dla Ameryki
Reklama
Reklama

Czy Donald Trump wykorzystuje zabójstwo Charliego Kirka do walki z opozycją?

Dziennik „New York Times” nazywa to nową wersją wojny kulturowej, w której poprzedniej wersji konserwatyści skarżyli się m.in., że administracja Joe Bidena prowadziła walkę z dezinformacją na temat COVID-u, szczepionek oraz domniemanych oszustw wyborczych. Teraz demokraci oraz obrońcy wolności wypowiedzi z niepokojem podkreślają, że Donald Trump wykorzystuje zabójstwo konserwatywnego aktywisty do tłumienia politycznej opozycji.

Agresywne działania Trumpa mające na celu skupienie się wyłącznie na przeciwnikach politycznych, stanowią kontynuację jego prób wykorzystania władzy za pomocą pozwów sądowych, dekretów wykonawczych i publicznego zastraszania  – pisze „NYT” o prezydencie, który wytoczył destrukcyjną wojnę uczelniom, kancelariom prawnym, prokuratorom, przedstawicielom armii, ekspertom od bezpieczeństwa narodowego. Tylko dlatego, że wyrażali poglądy, z którymi się on nie zgadza.

Wśród prominentnych filantropów i organizacji o profilu liberalnym zapanował strach przed wspieraniem inicjatyw Partii Demokratycznej, bo mogą zostać zinterpretowane jako sprzeczne z ideologią Trumpa. Niektórzy, jak pisze liberalna prasa, wycofują się z inicjatyw, które wymagają ujawnienia tożsamości darczyńcy, tak jak np. pomoc w kampanii wyborczej.

Po tym, jak wiceprezydent J.D. Vance tydzień temu przejął mikrofon w podcaście Charliego Kirka i zachęcał Amerykanów do donoszenia na tych, którzy krytykują konserwatywne poglądy zamordowanego aktywisty, w całym kraju zaczęła się nagonka na osoby, które w pracy czy mediach społecznościowych skrytykowali Kirka, nawet jeżeli potępili samo zabójstwo aktywisty. Jak podaje „USA Today”, ponad 100 osób, w tym policjanci, studenci, pracownicy sektora medycznego, nauczyciele, a nawet radny z miasteczka na Florydzie, ponoszą konsekwencje swoich krytycznych wobec Kirka wypowiedzi – stracili pracę, albo wszczęto wobec nich postępowanie dyscyplinarne. 

Czytaj więcej

Michał Urbańczyk: Moja śmierć jest lepsza niż twoja. Zabójstwo Charliego Kirka a wolność słowa
Reklama
Reklama

W tej grupie znalazł się też Jimmy Kimmel, komik, gospodarz wieczornego programu satyrycznego na ogólnokrajowym kanale ABC. W środę zarząd tej telewizji będącej w rękach korporacji Walta Disneya – oznajmił, że „na czas nieokreślony” zawiesza program Kimmela, bo potępiając zamordowanie Kirka, komik powiedział, iż środowisko MAGA „desperacko” próbowało znaleźć powiązania zabójcy z lewicowymi poglądami. 

Jak na presję administracji Donalda Trumpa reagują wielkie koncerny?

Decyzja o zawieszeniu programu Kimmela zapadła po tym, jak nominowany przez Donalda Trumpa komisarz Federalnej Komisji ds. Komunikacji (FCC) Brendan Carr pogroził ABC i Disneyowi. – Możemy to zrobić w łatwy lub trudniejszy sposób. Producenci mogą podjąć kroki w sprawie Kimmela, a jak nie, to FCC będzie miało pracę do wykonania – powiedział w konserwatywnym podcaście szef FCC, agencji, która m.in. poprzez rozdzielanie licencji stacjom telewizyjnym dba o konkurencyjność rynku usług komunikacyjnych oraz udostępnienie ich wszystkim Amerykanom. Po decyzji zarządu ABC sugerował, że jego agencja może podjąć kroki przeciwko innym popularnym programom, w tym np. „The View”.

Z jednej strony fala krytyki spadła na władze ABC za to, że zamiast bronić wolności słowa, na której amerykańska telewizja od początku istnienia się opiera, stacja poddała się presji administracji rządowej, by się obronić przed działaniami odwetowymi i ochronić swój interes finansowy. Podobnie jest z innymi koncernami i gigantami technologicznymi.

– Nie można zwalniać kogoś, bo się boisz, lub próbujesz podlizać się autorytarnej, przestępczej administracji – powiedział David Letterman, emerytowany komik i prezenter telewizyjny. 

Z drugiej strony oburzenie zapanowało wśród demokratów i obrońców wolności słowa, którzy naciski szefa FCC interpretują jako zamach na Pierwszą Poprawkę do Konstytucji, dającą obywatelom USA wolność do argumentowania i posiadania różnych poglądów we wszystkich kwestiach.

Przewodniczący mniejszości w Senacie Chuck Schumer zażądał rezygnacji Carra ze stanowiska, bo FCC to agencja nadzorowana przez Kongres, mająca działać niezależnie od prezydenta.

Reklama
Reklama

Głosy krytyki wśród republikanów. Senator Ted Cruz: Nie można nikogo ścigać za wypowiedź, nawet jeżeli jest zła, bigoteryjna i niesłuszna

Do głosów oburzenia dołączyli konserwatywny komentator Tucker Carlson oraz republikański senator Ted Cruz z Teksasu, który w podcaście określił działania Carra „niebezpiecznymi”, niczym wyjętymi z filmu gangsterskiego „Chłopcy z ferajny”.

Wcześniej tłumaczył, że „Pierwsza Poprawka do Konstytucji daje absolutne prawo wypowiedzi”. – Tyczy się to ohydnej mowy i okropnej mowy. Oznacza to, że nie można nikogo ścigać za wypowiedź, nawet jeżeli jest ona zła, bigoteryjna i niesłuszna – powiedział na konferencji AI&Tech Summit w Waszyngtonie.

Donald Trump natomiast nazwał Carra „wspaniałym Amerykaninem”. – Broni fal telewizyjnych przed nielegalnym i nieprawidłowym wykorzystywaniem – powiedział prezydent, który w minionym tygodniu przedstawił też swoją definicję wolności słowa: „Gdy 97 proc. doniesień o danej osobie jest negatywnych, to już nie jest wolność słowa”. Zasugerował wręcz, że krytykowanie jego osoby w telewizji publicznej jest „nielegalne”.

– Prezydent Trump już nawet nie udaje, że w nagonce na wolność wypowiedzi chodzi mu o mowę nienawiści czy dyskurs namawiający do przemocy. Chce karać wszystkich, którzy politycznie nie zgadzają się z nim i jego polityką. Jest gotowy wykorzystać swoją siłę, żeby ich uciszyć. To jest fundamentalnie nieamerykańskie (…) Jeżeli stracimy prawo do wolności wypowiedzi i krytyki rządu, przestaniemy być Ameryką – mówił w nagraniu w mediach społecznościowych demokratyczny senator z Connecticut Chris Murphy.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie działania podjęła administracja Donalda Trumpa po zabójstwie Charliego Kirka?
  • Jakie konsekwencje ponoszą osoby publiczne za wypowiedzi ws. zabójstwa Charliego Kirka?
  • Co robią koncerny medialne w odpowiedzi na presję ze strony administracji Trumpa?
  • Jakie kontrowersje wywołuje interpretacja Pierwszej Poprawki do Konstytucji USA?
Pozostało jeszcze 95% artykułu

Korespondencja z Nowego Jorku

Administracja Donalda Trumpa  w imię walki z polityczną przemocą – zapowiedziała po zabójstwie Charliego Kirka, że będzie monitorować wypowiedzi, cofać wizy, brać pod lupę lewicowe grupy, klasyfikować je jako terrorystyczne, wszczynać dochodzenia i zabierać ulgi podatkowe organizacjom non-profit, które ich zdaniem „podżegają, ułatwiają i angażują się w przemoc”.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Donald Trump wspomina Charliego Kirka: W jednym się różniliśmy, ja nienawidzę przeciwników
Polityka
Wielka Brytania i Kanada uznały państwo palestyńskie. Bałtowie boją się gniewu Trumpa
Polityka
USA pomogą Polsce, jeśli napięcia z Rosją się zaostrzą? Jest komentarz Trumpa
Polityka
AfD prowadzi w kilku sondażach. Zagrożenie dla „żydowskiego życia w Niemczech”?
Polityka
Donald Trump grozi Afganistanowi. „Wydarzą się złe rzeczy”
Reklama
Reklama