Reklama
Rozwiń
Reklama

Kataryna: Czy ludzie Trumpa wymyślą fikcyjną wojnę, by odwrócić uwagę od kłopotów?

J. D. Vance: „Tak jak administracja Bidena desperacko próbowała uciszać ludzi za wyrażanie swoich opinii, tak administracja prezydenta Trumpa zrobi dokładnie odwrotnie. Pod jego (Trumpa) przywództwem możemy się nie zgadzać z Waszymi poglądami, ale będziemy walczyć o Wasze prawo do wyrażania ich w przestrzeni publicznej”.

Publikacja: 19.09.2025 06:41

Donald Trump i Charlie Kirk podczas Turning Point USA's AmericaFest w Phoenix, grudzień 2024 r.

Donald Trump i Charlie Kirk podczas Turning Point USA's AmericaFest w Phoenix, grudzień 2024 r.

Foto: REUTERS/Cheney Orr/File Photo

Ktoś, kto pamięta tamto płomienne przemówienie wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych wygłoszone w Monachium do europejskich elit, musi dzisiaj odczuwać gigantyczny dysonans poznawczy, obserwując histeryczne reakcje administracji Donalda Trumpa na internetowe komentarze po zamordowaniu prawicowego influencera Charliego Kirka podczas jego wystąpienia na uniwersyteckim kampusie. Kirk był w amerykańskiej polityce postacią tyleż wpływową, co kontrowersyjną, w Polsce jego poglądy sytuowałyby go gdzieś między Grzegorzem Braunem a ścianą, poróżniliby się pewnie wyłącznie o stosunek do Żydów.

Kryzys w administracji Trumpa i środowisku MAGA po klęsce „listy Epsteina”

Charlie Kirk miał wielu ślepych wyznawców i wielu zażartych wrogów, można się więc domyślić, że po tragicznej śmierci walka między tymi środowiskami jedynie przybrała na sile. Wiemy z naszego podwórka, jak to działa. A ponieważ administracja Donalda Trumpa przechodzi właśnie wizerunkowy kryzys, bo wbrew obietnicom nadal nie ujawniła „listy Epsteina”, odwrócenie uwagi od własnych kłopotów jest jej bardzo na rękę. Trochę mi to przypomina fabułę filmu „Wag the Dog” (u nas „Fakty i akty”), w którym prezydent USA zostaje przyłapany na podrywaniu nieletniej i żeby odwrócić uwagę opinii publicznej od skandalu, wymyśla fikcyjną wojnę w Albanii, przekierowując na nią uwagę mediów. Amerykańska administracja w swoim szaleństwie jest już tego niebezpiecznie blisko. Niestety, niektórzy nasi prawicowi politycy ślepo za nią idą w tym samym kierunku.

Czytaj więcej

Męczennik Charlie Kirk

Marco Rubio zapowiedział cofnięcie wiz wszystkim obcokrajowcom, którzy w jakikolwiek sposób celebrowali morderstwo Kirka. Nasi prawicowi politycy już się zgłosili na ochotnika z donosami. „Róbcie skriny. USA nie wpuszczą obcokrajowca, który śmieszkuje ze zbrodni lub celebruje zamach. I tak trzeba, na pohybel szmaciarzom” – zachęca swoich zwolenników „wolnościowiec” Przemysław Wipler. Jeszcze dalej poszedł Dariusz Matecki, który zwrócił się bezpośrednio do Rubio z deklaracją, że sam niezwłocznie dostarczy amerykańskim służbom (!) listę celebrytów i influencerów, którzy w jakikolwiek sposób wyrazili poparcie dla tego politycznego morderstwa. Tak, ten sam Dariusz Matecki, który pytał, czy państwo polskie jest „na usługach Owsiaka”, gdy się okazało, że emerytka pisząca do Jerzego Owsiaka „Giń człowieku” ma z tego powodu kłopoty. Tak, w takim miejscu jesteśmy. Polski polityk w Polsce broni prawa do kierowania gróźb karalnych wobec nielubianej osoby, za to na ochotnika zgłasza amerykańskim służbom gotowość zadenuncjowania współobywateli dopuszczających się czegoś obrzydliwego, ale nawet na gruncie polskiego prawa niekaralnego.

„Z całą pewnością będziemy cię ścigać, jeśli będziesz kogokolwiek atakować mową nienawiści, czymkolwiek, i to niezależnie od tego, kto jest kim” – zapowiada prokurator generalna Pam Bondi, choć w amerykańskim prawie nie ma takiego pojęcia jak mowa nienawiści, a pierwsza poprawka do amerykańskiej konstytucji nie przewiduje wyjątków od wolności słowa. W innej wypowiedzi Bondi zapowiada ściganie firmy, która odmówiła wydrukowania plakatu zapraszającego na wydarzenie poświęcone pamięci Charliego Kirka.

Reklama
Reklama

Mocna przemowa J. D. Vance’a w Monachium, której prawica w USA zdecydowanie dziś zaprzecza

Wszystko, co dzisiaj robi amerykańska administracja wobec swoich przeciwników politycznych, jest całkowitym zaprzeczeniem tego, o czym tak chętnie nas pouczał J. D. Vance, gdy przyjechał do Monachium przekonywać, że nie możemy u siebie dyskryminować politycznych radykałów, nie powinno nam przeszkadzać, że Putin finansuje adresowane do naszych obywateli internetowe kampanie dezinformacyjne, a każda próba ograniczenia mowy nienawiści i dezinformacji jest w zasadzie atakiem na europejsko-amerykańskie sojusze. Wystarczyło kilka miesięcy i jedna śmierć, żeby amerykańska – i małpująca po niej wszystko polska – prawica stworzyła swoją „cancel culture”. Jeszcze trochę i dojrzeje do penalizacji mowy nienawiści, a może nawet cenzurowania internetu z treści, które zatruwają umysły i niszczą demokrację. Choć pewnie skończy się tylko na donosach do Rubio…

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Jak straszy nas popkultura?
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Plus Minus
„Jedyna. Biografia Karoliny Lanckorońskiej”: Materiał na biografię
Plus Minus
„Szepczący las”: Im dalej w bór, tym więcej drzew
Plus Minus
„Lot nad kukułczym gniazdem”: Wolność w kaftanie normy
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Plus Minus
„To był zwykły przypadek”: Ile kosztuje zemsta?
Reklama
Reklama