Najnowszy wyrok Sądu Najwyższego może mieć duże znaczenie w sporach o wysokość wynagrodzenia za obce instalacje na działce, w szczególności posadowienie linii energetycznych.
Kwestia ta wynikła w sprawie Edyty K., właścicielki sporej działki pod Wrocławiem, która domagała się uregulowania stanu prawnego biegnącej nad jej gruntem linii średniego napięcia. Linia posadowiona wzdłuż dłuższego boku działki ograniczała znacznie budowlane wykorzystanie działki. Edyta K. chciała ustanowienia na rzecz spółki Tauron, operatora sieci, służebności przesyłu za wynagrodzeniem. Sądy: Rejonowy w Oławie i Okręgowy we Wrocławiu, posiłkując się ekspertyzą biegłego, ustaliły wynagrodzenie w wysokości 96 tys. zł. Za podstawę wyliczenia przyjął on pas gruntu, traktowany jako swego rodzaju droga, o szerokości 2 m od skrajnych kabli, oraz doliczył po 4 m z każdej strony, na których według miejscowego planu zagospodarowania nie można wznosić budynków.
I tę metodę liczenia wynagrodzenia zwalczał przed SN pełnomocnik Tauronu mecenas Karol Koczwara. Wskazywał, że takie wytyczenie pasa nie ma sensu, gdyż pracownicy sieci zajmują tylko tyle, ile im potrzeba, i to sporadycznie. Bieżący monitoring odbywa się za pomocą lornetek, a nawet helikopterów. Gdyby jednak w czasie awarii doszło do szkód np. w zasiewach, to zakład płaci odszkodowanie. Natomiast owe wytyczone pasy służą tylko do obciążania operatora.
Poza tym, mówił pełnomocnik, dlaczego zakład energetyczny ma płacić za ograniczenia zabudowy? Z takim roszczeniem właścicielka mogła wystąpić do gminy na podstawie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Jej art. 36 przewiduje odszkodowania za szkodę wynikłą z uchwaleniu lub zmiany planu, który ogranicza korzystanie z nieruchomości lub jej części. Roszczenia te można zgłosić w terminie pięciu lat od dnia, w którym plan miejscowy albo jego zmiana stały się obowiązujące, a termin ten w przypadku tej działki minął.
Sąd Najwyższy podzielił ten ostatni argument pełnomocnika i zwrócił sprawę Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania.