Rz: Wchodzicie na giełdę, by uzyskać 40 mln zł na rozwój. W jaki sposób chcecie wykorzystać pieniądze pozyskane od inwestorów?
Bartosz Kazimierczuk, prezes Tower Investments:
Mamy ustalonych siedem celów emisyjnych. Działamy dwutorowo. Kupujemy grunty, na których stawiamy obiekty dla naszych kontrahentów, albo lokale usługowe, które po zaadoptowaniu zostają wynajęte długoterminowo. W obu przypadkach decydujemy się na zakup dopiero wtedy, gdy mamy podpisaną przedwstępną umowę z użytkownikami.
Nasz model biznesowy oznacza większe bezpieczeństwo: deweloperzy mieszkaniowi czy biurowi ryzykują, że od momentu zakupu gruntu do ukończenia inwestycji wiele parametrów może się zmienić – nie ma pewności, ile lokali czy powierzchni najmu zyska nabywców i w jakim tempie. My wiemy dokładnie co, komu, kiedy i za ile sprzedamy. Cykl inwestycyjny trwa zatem stosunkowo krótko, nie musimy blokować kapitału w banku ziemi.
Dla kogo budujecie?