O znalezisku niezwłocznie powiadomili badaczy z Narodowego Autonomicznego Uniwersytetu Meksyku — archeologów, antropologów i geologów, którzy wstępnie oszacowali wiek szkieletu na 10 tys. lat.
Grota znajduje się w stanie Quintana Roo we wschodniej części kraju. Można do niej wpłynąć na głębokości 8 metrów. Odkrycia dokonano już w 2006 roku, ale było ono zachowywane w tajemnicy, aby naukowcy mogli w spokoju badać szkielet bez obawy, że grotę splądrują rabusie lub amatorzy-płetwonurkowie zakłócą układ szkieletu i wezmą sobie kości na pamiątkę.
W podwodnej grocie zachowało się 60 proc. szkieletu kilkunastoletniego chłopca: czaszka, zęby, ramiona, nogi, kręgosłup, żebra. Zachowane kości są w dobrym stanie. Naukowcy wydobyli je teraz na powierzchnię i przenieśli do laboratorium, gdzie zostaną bardzo szczegółowo zbadane.
Ułożenie ciała — jedna noga odchylona w lewą stronę, ramiona wyprostowane po obu stronach tułowia — skłania badaczy do wniosku, że chłopiec żył pod koniec epoki lodowcowej, gdy poziom morza był niższy i wejście do jaskini znajdowało się nad wodą, co najmniej kilkadziesiąt metrów od linii brzegowej.
Analiza antropologiczna kości wykazała, że zmarły należał do populacji mającej związek z ludnością pochodzenia azjatyckiego, przybyłą na kontynent amerykański jeszcze w epoce lodowcowej, gdy nie istniała Cieśnina Beringa lecz tzw. Beringia — pas lądu łączący Syberię z Alaską, gdy poziom oceanu był niższy o 60 do 120 m. Szerokość Beringii sięgała 1600 km. Archeolodzy zgromadzili już dowody wędrówek tym szlakiem, najstarsze miały miejsce około 14 000 lat temu.